Komisja Europejska wydała dzisiaj wytyczne dotyczące tranzytu towarów z Rosji do obwodu kaliningradzkiego, podkreślając znaczenie jego wielkości i ryzyka nietypowych przepływów. Łagodzą one obecne twarde stanowisko, jednak Litwa wyraziła zadowolenie z nowej interpretacji. "Litwa skutecznie zapewni stosowanie sankcji poprzez uważne monitorowanie, pryncypialną ocenę i efektywne sprawdzanie, czy Rosja nie próbuje nadużywać możliwości tranzytowych" - czytamy w oświadczeniu litewskiej dyplomacji. Strona polska krytycznie ocenia decyzję KE.
Od 18 czerwca obowiązuje zakaz tranzytu kolejowego stali i wyrobów z metali żelaznych przez Litwę z i do Kaliningradu. W niedzielę, 10 lipca, rozszerzono pakiet o cement, alkohol, a także kawior i towary luksusowe. Od 10 sierpnia zacznie obowiązywać zakaz przewozu węgla, a od 5 grudnia - ropy i produktów ropopochodnych.
Kreml oficjalnie uznał te działania za agresywne i nieprzyjazne wobec Rosji, i nazwał je blokadą obwodu kaliningradzkiego. Litwa temu zaprzecza, podawane przez Rosję stwierdzenia nazywa propagandą i przypomina, że zakaz tranzytu przez terytorium Litwy jest częścią unijnych sankcji.
W Komisji Europejskiej trwały rozmowy na temat ewentualnego zmodyfikowania zakazów tranzytu do i z obwodu kaliningradzkiego. Dziś opublikowano dodatkowe wytyczne dla państw członkowskich dotyczące tranzytu towarów z Rosji w związku z nałożonymi na ten kraj sankcjami za inwazję na Ukrainę.
"Niniejsze wytyczne potwierdzają, że tranzyt drogowy towarów objętych sankcjami przez rosyjskich operatorów nie jest dozwolony na mocy środków ograniczających UE. Podobny zakaz nie istnieje w przypadku transportu kolejowego, o ile odbywa się on bez uszczerbku dla obowiązku przeprowadzania przez państwa członkowskie skutecznych kontroli"
- czytamy w komunikacie KE.
"Państwa członkowskie sprawdzają, czy wielkość tranzytu mieści się w średnich z ostatnich 3 lat, w szczególności odzwierciedlając rzeczywisty popyt na towary podstawowe w miejscu przeznaczenia oraz czy nie występują nietypowe przepływy lub wzorce handlowe, które mogłyby spowodować obchodzenie przepisów. Tranzyt towarów i technologii objętych sankcjami wojskowymi i podwójnego zastosowania jest w każdym przypadku całkowicie zabroniony – niezależnie od środka transportu" - doprecyzowała Komisja.
Stanowisko litewskie MSZ zawiera pozytywną ocenę nowych zasad.
"Litwa pozytywnie ocenia wprowadzone przez interpretację KE ograniczenia wielkości tranzytu przez UE na podstawie średnich historycznych z ostatnich trzech lat, które muszą odzwierciedlać jedynie rzeczywiste zapotrzebowanie na niezbędne towary, a także potrzebę wzmocnienia kontroli takiego tranzytu" - napisano w oświadczeniu publikowanym przez portal delfi.lt.
Podkreślono, że Litwa "nie może ignorować stanowisk i ocen strategicznych partnerów w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa".
W oświadczeniu litewskie MSZ zaznaczyło, że kraj "skutecznie zapewni stosowanie sankcji poprzez uważne monitorowanie, pryncypialną ocenę i efektywne sprawdzanie, czy Rosja nie próbuje nadużywać możliwości tranzytowych".
Podkreślono, że "nowa interpretacja jest wnikliwie badana przez instytucje państwowe", ponieważ będzie wymagała "skoordynowanych działań w celu osiągnięcia prawidłowego stosowania sankcji".
Ze strony polskiej komentarze dotyczące decyzji Komisji Europejskiej są mniej entuzjastyczne.
- Komisja Europejska stara się kompromisowo rozwiązać spór o rosyjski tranzyt do/z Królewca. Zobaczymy, zwykle kompromisy z Rosją Putina nie działają - napisał na Twitterze dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, dr Adam Eberhardt.
Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych, w TVP Info mocno krytycznie ocenił decyzję KE.
- To działania na niekorzyść Ukrainy, na korzyść Rosji, to odstępstwo, które KE czyni na niekorzyść niektórych państw członkowskich. (...) Polega to na tym, jak obchodzić sankcje, ale ostateczny głos należy do Litwy, która może liczyć na nasze poparcie, jesli będzie podchodzić rygorystycznie podchodzić do egzekwowania sankcji. Teoretycznie jest możliwe skierowanie skargi do TSUE, natomiast te wytyczne nie są zgodne z zapisami samych sankcji, więc gdyby doszło do rozprawy przed TSUE, byłyby łatwe do odrzucenia
- mówił Wawrzyk.