Wybory samorządowe stały się przeszłością, w Warszawie w pierwszej turze triumfował Rafał Trzaskowski, a na otwartej szumnie pod koniec marca kładce przez Wisłę pojawili się fachowcy.
Na krótko przed wyborami samorządowymi, prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski dokonał oficjalnego otwarcia kładki pieszo-rowerowej przez Wisłę.
Kładka pieszo-rowerowa połączyła brzegi Wisły na wysokości ulic Karowej i Stefana Okrzei. Ma 452 metry długości. Na moście nie ma podziału na strefę pieszą i rowerową. Szerokość konstrukcji w najwęższym punkcie wynosi 6,9 m, a nad nurtem rzeki rozszerza się do 16,3 m. Jednopoziomowy most wspiera się na siedmiu podporach z żelbetu. Na lewym brzegu przeprawa poszerza się na dwie rampy, które zostały przerzucone nad bulwarami na wysokości Wybrzeża Kościuszkowskiego. Budowa kładki kosztowała 154 mln zł.
Temat przedwyborczej kładki Trzaskowskiego stał się obiektem memów i drwin - wszak ekipa, którą reprezentuje prezydent Warszawy, zarzuca "przeskalowanie" i "megalomanię" dużym inwestycjom zapoczątkowanym przez rząd PiS, za to - jak widać - w sam raz wydaje się dla niej budowa kładki za ponad 150 mln zł.
Okazało się, że otwarciu obiektu towarzyszył spory pośpiech, by prezydent Warszawy mógł pochwalić się tą inwestycją jeszcze przed wyborami. W efekcie - warszawiacy dostrzegli kilka "fuszerek" przy konstrukcji.
"Wkręty do blachy zamiast śrub czy niespasowana poręcz - komuś ewidentnie spieszyło się z oddaniem obiektu"
- pisaliśmy.
Wybory minęły, Trzaskowski wygrał w pierwszej turze, a na kładce pojawili się... fachowcy.