W ubiegłym roku wydawało się, że skończy się trwający od lat spór o ziemię rolną dzierżawioną przez Top Farms w powiecie głubczyckim. Na mocy zawartego w ubiegłym roku porozumienia firma miała oddać blisko 5 tys. ha do zasobów Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolniczego. Tak się jednak nie stanie. Po zmianie władzy KOWR przedłużył dzierżawę do listopada przyszłego roku. Zdaniem rolników to oznacza straty dla skarbu państwa.
Spór o ziemie dzierżawioną przez Top Farms trwa na Opolszczyźnie od lat. Z krajowym potentatem walczy Solidarność Rolników Indywidualnych. W historii sporu były już wrzutki medialne, były donosy i wewnętrzna wojna w PiS-ie. Była też próba całkowitego wyeliminowania jednego ze związkowców Tomasza Ognistego przez tygodnik „Newsweek”. Faktem jest jednak, że w 2023 roku wydawało, że spór się zakończy i państwo odzyska swoją własność ponad 4766 ha. 31 grudnia 2023 roku kończyła się bowiem umowa dzierżawy Top Farms, z którą dodatkowo podpisano porozumienie mówiące o tym, że wydanie nieruchomości nastąpi do 30 listopada 2024.
„Przesunięcie terminu wydania w stosunku do przedmiotu korzystania nie stanowi zmiany ani przedłużenia Umowy dzierżawy, w rozumieniu artykułu 39 ust. 2 ptk 1. Ustawy z dnia 19.10.1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa”
– czytamy w umowie. Jak się okazuje, umowa dotyczy 4766,42 ha ziemi, która następnie miała trafić do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolniczego i tym samym zasobów Skarbu Państwa. Z tego tytułu do budżetu ma wpłynąć nieco ponad 21 tys. zł. Tak się stało, ale po wyborach wokół ziemi znów zaczęły się dziać cuda. Jak się okazało, KOWR podjął decyzję o kolejnym przesunięciu terminu wydania ziemi i nieruchomości. Tym samym złamał umowę, którą urząd podpisał nieco ponad rok temu.
– Przedłużyliśmy termin wydania tych gruntów do końca listopada przyszłego roku z racji tego, że trwają rozmowy i pracę nad zagospodarowaniem tych gruntów. Chcemy to tak przeprowadzić, aby wszyscy byli w miarę zadowoleni
– mówił w mediach Ryszard Grüner, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Opolu. Nie wyjaśnił jednak, o jakich "wszystkich" chodzi. Wiadomo jednak, że w grę wchodzą duże pieniądze.
Takie działanie to jednak wymierne straty dla budżetu państwa. Rolnicy podkreślają, że z samych dopłat bezpośrednich można osiągnąć przychód około 4 mln zł. Farmerzy są oburzeni, bo liczyli, że będzie możliwość dzierżawy dodatkowych hektarów. To szansa na rozwinięcie lokalnych mniejszych gospodarstw.
Na realizację umowy czeka też jedno z gospodarstw państwowych Ośrodek Hodowli Zarodowej "Głogówek". Jest to największe centrum prowadzenia hodowli bydła holsztyńsko-fryzyjskiego odmiany czerwono-białej w Polsce. Dodatkowo, miejsce jest istotne dla utrzymania stad trzody chlewnej, co jest szczególnie istotne w czasie, gdy Polska chce odbudowywać swój potencjał w tej branży. Głogówek chciałby wydzierżawić od KOWR jedną z obór, która obecnie jest we władaniu Top Farms. Dopóki jednak spółka z Głubczyc nie odda dzierżawionych nieruchomości do KOWR, to OHZ nie ma w tym zakresie żadnych możliwości. Oprócz budynków OHZ Głogówek liczy także na przejęcie ok. 1300 ha gruntów. Wszystko po to by rozwinąć hodowlę. Dzięki temu działaniu najprawdopodobniej państwo uzyskałoby podwójną korzyść. Mianowicie dodatkowa infrastruktura sprawiłaby, że do spółki nie trzeba by było dopłacać.