Gdy w marcu br. Donald Tusk grzmiał z mównicy sejmowej, że rząd przygotowuje program masowego przeszkolenia Polaków, większości z nas zajrzało w oczy widmo obowiązkowego pójścia w przysłowiowe kamasze. Obawy potęgował fakt, że rzeczony plan miał przypominać model szwajcarki, gdzie przeszkolenie wojskowe lub służba cywilna to obowiązek, a nie opcja. Miało być szybko, sprawnie i skutecznie – "w ciągu kilku tygodni". Oczywiście z góry można było założyć, że rzeczone "kilka tygodni” przerodzą się w co najmniej kilka miesięcy, bo rząd koalicji 13 grudnia nie spieszy się z żadnymi projektami, nawet tymi, które sam określa jako priorytetowe. I faktycznie tak było. Dopiero w październiku wiceszef MON Cezary Tomczyk odgrzał w jednym z wywiadów ten temat, o którym wszyscy zdążyli już zapomnieć.
Teraz światło dzienne ujrzał plan systemu szkoleniowego. "W Gotowości", bo taką nazwę otrzymał, ma ruszyć już w listopadzie.
"Dwie ścieżki, zapisy przez mObywatel"
Powszechne dobrowolne szkolenia obywateli będą odbywały się w 132 jednostkach, opartych w głównej mierze o Wojska Obrony Terytorialnej (te same, które obecny szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, będąc w opozycji, chciał likwidować, a które jego koalicyjni koledzy nazywali "wielką propagandą"). Idźmy jednak dalej. Szkolenia będą odbywały się w weekendy, w formie 8-godzinnej, najbliżej miejsca zamieszkania zainteresowanego.
"Uczestnicy nauczą się, jak reagować w kryzysie, jak pomagać służbom ratowniczym, jak radzić sobie ze stresem i jak działać skutecznie w obliczu zagrożenia. Program to również inwestycja w bezpieczeństwo państwa i lokalnych społeczności, które dzięki powszechnym szkoleniom stają się bardziej odporne i świadome mogących się pojawić zagrożeń" – czytamy.
MON stworzył dwie ścieżki szkolenia.
Ścieżka "Odporność” to propozycja dla wszystkich obywateli, którzy nie mieli wcześniej kontaktu z wojskiem, ale chcą nauczyć się, jak reagować w sytuacjach kryzysowych i zwiększyć swoje poczucie bezpieczeństwa. Szkolenia w tej ścieżce pozwalają zdobyć praktyczne umiejętności, przydatne w codziennym życiu – od udzielania pierwszej pomocy, przez zasady przetrwania, po ochronę w sieci. To szkolenia indywidualne szkolenia obronne i grupowe szkolenia obronne.
– wyjaśnia resort obrony.
Z kolei ścieżka „Rezerwy” to propozycja dla osób, które chcą dobrowolnie szkolić się w ramach systemu obronnego państwa – bez konieczności pełnienia zawodowej służby wojskowej.
– dodano. Termin pierwszego szkolenia indywidualnego w ramach programu pilotażowego to 22 listopada. Pilotaż ma się składać się z kilku modułów i dotyczyć „wszystkich obywateli polskich, którzy będą chcieli z tego skorzystać”. Zarówno najmłodszych - dzieci, szkół podstawowych i ponadpodstawowych - pracowników i firm w formie szkoleń indywidualnych i grupowych, a także seniorów.
Nowością jest to, że na szkolenie będzie można zapisać się za pomocą aplikacji mObywatel.
Tylko w listopadzie i w grudniu, przeszkolimy około 20 tysięcy ludzi w ramach szkoleń indywidualnych. Ale suma szkoleń w listopadzie i w grudniu, jeżeli chodzi o wszystkie formy szkolenia, to aż około 100 tysięcy osób. W roku 2026 łącznie przeszkolimy około 400 tysięcy ludzi – indywidualnie, grupowo, w ramach edukacji z wojskiem, w ramach szkoleń rezerwy oraz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
– powiedział wiceszef MON Cezary Tomczyk.
Gdzieś to już widzieliśmy
Ośmiogodzinne szkolenie, prowadzone w weekendy, dodatkowo w wybranej jednostce, jednoznacznie kojarzy się z programem "Trenuj z Wojskiem". To program zainicjowany przez poprzedni rząd i Ministerstwo Obrony pod kierownictwem Mariusza Błaszczaka. W jego ramach, w wybranych jednostkach na terenie całego kraju, wszyscy chętni mogli nauczyć się podstaw wojskowego rzemiosła, w tym posługiwania bronią, a także zagadnień dotyczących udzielania pierwszej pomocy. Ostatnia, siódma edycja tego przedsięwzięcia, odbyła się w październiku br. Łącznie, od 2022 r. wzięło w nich udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Wychodzi więc na to, że fundamentem nowego programu szkoleniowego, ogłoszonego przez MON, którego opracowanie zajęło kilka miesięcy, są dotychczasowe inicjatywy, znane wszystkim tym, którzy chcieli się przeszkolić w omawianym zakresie.
Na fakt ten zwrócił uwagę były szef MON, Mariusz Błaszczak.
"8-godzinne szkolenia dla osób, które nie chcą wiązać się z Wojskiem Polskim zostały wprowadzone w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Rozszerzenie ich formuły o dodatkowe zagadnienia jest naturalną ewolucją tego programu lecz absolutnie nie jest to przełom" – napisał polityk PiS.
Podobnego zdania jest również Bartosz Kownacki. Były wiceszef resortu obrony, a obecnie wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl, że rząd przygotował "bardzo podstawowe przeszkolenie", które "w takiej formie przypominać będzie raczej przysposobienie obronne".
Oczywiście szkoleń nigdy za wiele, ale muszą być one skuteczne, by w odpowiedni sposób przygotować na różnego rodzaju zagrożenia. Rząd zapowiada przeszkolenie 400 tys. osób. To zaledwie kropla w morzu potrzeb. Jeżeli mówimy o szkoleniu podstawowym, powinna je przejść większość dorosłych Polaków. Do tego musi jednak dojść element mobilizacyjny, zachęcający obywateli do takiego przeszkolenia. Jeżeli zostanie to zaniechane, rządowi będzie trudno wypełnić nawet ten 400-tysięczny plan.
– wskazuje nasz rozmówca.
Patrząc na to, co zostało ogłoszone, nie widzę tutaj żadnej rewolucji w podejściu do zakresu szkoleń. Plan ten przypomina dobrze znaną akcję "Trenuj z Wojskiem", zainicjowaną przez ministra Mariusza Błaszczaka.
– dodaje.
Zobaczymy też, jak rządzącym wyjdzie z realizacją tego programu. Rząd Donalda Tuska jest dobry w obiecywaniu, a z realizacją jest już znacznie gorzej. Dobrze widzimy to właśnie w temacie obronności i np. budowy 300-tysięcznej armii czy inicjatywie pod nazwą "Tarcza Wschód". To szkolenie będzie miało swój cel, jeżeli pójdzie za nim zwiększenie liczby żołnierzy, czy to służby terytorialnej czy w ramach Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej.
– kończy poseł PiS.