Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

"Gazeta Polska": Pekin może sparaliżować polską energetykę. Panele z chińską „wkładką”

W panelach słonecznych montowanych w Polsce i Europie wykorzystuje się coraz więcej optymalizatorów i inwerterów chińskiej firmy Huawei, posądzanej przez wiele krajów o szpiegowską działalność i o powiązania z chińską partią komunistyczną. Amerykanie już od wielu miesięcy alarmują, że sterowalne przez internet urządzenia mogą zostać użyte przez Pekin do wywołania paraliżu energetycznego w Europie i USA.

W marcu 2021 r. „Gazeta Polska” ujawniła, że skanery wpisanej na „czarną listę” USA firmy Nuctech, która kontrolowana jest przez państwową Chińską Narodową Korporację Nuklearną, używane są na polskich przejściach granicznych z naszymi wschodnimi sąsiadami, a także w terminalach kontenerowych w Gdańsku i Gdyni. Tymczasem zakaz używania skanerów Nuctech wprowadziły - z obawy o bezpieczeństwo narodowe - władze Litwy i Kanady.

Reklama

Jak się dowiedzieliśmy - nasz tekst wywołał zainteresowanie wśród naukowców zajmujących się sprawami bezpieczeństwa, jak i w instytucjach kontrwywiadowczych. Przy okazji nasi rozmówcy wskazali na jeszcze jeden coraz bardziej palący problem związany z chińskim sprzętem: optymalizatory, falowniki oraz inwentery wykorzystywane w panelach słonecznych. Jak się okazuje, rozwijająca się gwałtownie „zielona” energetyka może stać się wkrótce zależna od urządzeń Huawei, które zdalnie - poprzez internet - mogą zostać użyte do wywołania tzw. blackoutów, czyli potężnych awarii zasilania.

USA ostrzegają przed Pekinem

W 2018 r. Tom Ridge, sekretarz bezpieczeństwa krajowego USA w latach 2003-2005, ostrzegał:

„W ciągu najbliższych dwóch lat od 50 do 75 miliardów domowych i przemysłowych urządzeń elektrycznych zostanie podłączonych do Internetu, co umożliwi wygodniejsze korzystanie z energii w domu, wydajniejszą produkcję, lepszą opiekę zdrowotną, bezpieczniejszy transport i czystsze środowisko. Jest to powszechnie znane jako «Internet rzeczy» (IoT). Jednak każde urządzenie podłączone do Internetu to zaproszenie dla obcych rządów i innych złośliwych podmiotów, które mogą naruszyć kluczowe sieci - w szczególności sieć elektryczną, która jest kręgosłupem naszej infrastruktury krytycznej”.

I precyzował:

„Obawy związane z łącznością pojawiły się ostatnio w przypadku inwerterów solarnych - urządzeń szeroko stosowanych do maksymalizacji działania paneli fotowoltaicznych. Istnieje obawa, że haker mógłby uzyskać dostęp do tysięcy inwerterów podłączonych do sieci i kontrolować przepływ energii z nich do sieci. W najgorszym przypadku haker mógłby spowodować duże nagłe skoki lub spadki w dostawach energii elektrycznej, zakłócając równowagę sieci lokalnej, państwowej lub krajowej i potencjalnie powodując rozległe przerwy w dostawach energii. Z tych powodów, podobnie jak ma to miejsce w przypadku naszej krajowej sieci telekomunikacyjnej, dostęp do amerykańskiej sieci elektrycznej za pośrednictwem IoT powinien być niedostępny dla firm kontrolowanych przez państwa, takich jak Huawei”.

W grudniu 2019 r. grupa amerykańskich senatorów - zarówno Republikanów, jak i Demokratów - skierowała list do Neila Chatterjee, przewodniczącego Federalnej Komisji Regulacji Energetyki (FERC), w sprawie potencjalnego zagrożenia ze strony chińskich urządzeń w panelach solarnych.

„Piszemy dziś do Pana, aby uzyskać zapewnienie, że  FERC w pełni zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie dla krajowej infrastruktury energetycznej stanowi korzystanie z urządzeń produkowanych przez Huawei. [...] Linia produktów solarnych Huawei opiera się na inwerterach - urządzeniach, które zarządzają i konwertują energię produkowaną przez panele słoneczne - do użytku w domach i firmach. Inwertery wyprodukowane przez Huawei, podłączone do amerykańskiej sieci energetycznej, mogą uczynić ją podatną na inwigilację i ingerencję z zewnątrz, a także potencjalnie umożliwić Pekinowi ingerencję w część amerykańskich dostaw energii elektrycznej”

- czytamy w liście.

Nie była to pierwsza taka inicjatywa. Dziesięć miesięcy wcześniej 11 senatorów USA, także z obu głównych partii, zaproponowało wprowadzenie zakazu stosowania w USA inwerterów Huawei, nazywając je "zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego" w dziedzinie infrastruktury energetycznej kraju. "Zarówno wielkoskalowe systemy fotowoltaiczne, jak i te używane przez właścicieli domów, okręgi szkolne i firmy są równie podatne na cyberataki" - stwierdzili politycy.

W tym samym czasie branżowy portal GreenTechMedia ostrzegał:

„Huawei zbudował imperium na innych rynkach dzięki agresywnie niskim cenom, które wyniszczyły konkurencję. [...] [w USA] tańszy falownik Huawei mógłby przejąć znaczny udział w rynku od dotychczasowych operatorów. Klienci jednak muszą wziąć pod uwagę możliwość, że urządzenie, które wprowadzają do swoich domów, aby kontrolować produkcję i zużycie energii, może otworzyć je na obcą cyber-infiltrację”.

Polska i Europa pod chińskim inwerterem

Ostatecznie - mimo szybkich wzrostów sprzedaży - Huawei sam zakończył działalność na rynku paneli słonecznych w USA, choć oczywiście z żadnym zarzutów kierowanym przez amerykańskich ekspertów i polityków się nie zgodził.

Ale chiński koncern może wkrótce zdominować rynki nieamerykańskie. Według danych z kwietnia 2020 r. globalny rynek inwerterów i optymalizatorów wzrósł rok do roku aż o 18 proc. Liderem jest właśnie Huawei, który opanował niemal 25 proc. sektora, drugi największy producent to również chiński Sungrow, a na trzecim miejscu uplasowała się niemiecka SMA.

- Niestety, falowniki i inwentery wykorzystywane w panelach słonecznych dają możliwość powodowania przez podmioty zewnętrzne działań, skutkujących potencjalnymi awariami. A ponieważ udział paneli fotowoltaicznych w produkcji energii w Polsce i UE będzie się zwiększał, głównie z racji presji związanej z ekologią, należy zadbać, by ciągłość ich pracy była niezakłócona. Jeżeli pozwolimy, by system energetyczny w ramach paneli został uzależniony od urządzeń jednego z dostawców, zdamy się na łaskę i niełaskę kogoś, kto ten sprzęt może kontrolować. Tak jak dbamy o bezpieczeństwo rynku telekomunikacyjnego, tak powinniśmy dbać o bezpieczeństwo energetyki

- mówi „GP” Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.

W Polsce urządzenia Huawei montowane są z panelami fotowoltaicznymi nie tylko w wielu gospodarstwach domowych i prywatnych firmach (choćby w elektrowni w Sokołowie Małopolskim, jednej z najbardziej innowacyjnych farm fotowoltaicznych w Polsce), ale także - coraz częściej - w ważnych zakładach publicznych i samorządowych.

Np. w ubiegłym roku władze Lublina triumfalnie ogłaszały, że elektrownia fotowoltaiczna, która powstała na terenie oczyszczalni ścieków Hajdów, zaspokoi nawet 70 proc. zapotrzebowania zakładu na prąd. Problem w tym, że - jak sprawdziła "GP" - panele elektrowni są obsługiwane przez inwertery Huawei Sun.

W maju 2020 r. portal biznesalert.pl informował: „W ramach aukcji wiatrowo-fotowoltaicznej, przeprowadzonej w grudniu 2019 roku [...], sprzedane zostało ponad 11,43 TWh energii elektrycznej o wartości ponad 3,6 mld zł. Najwięcej wyprodukuje spółka R.Power, która zabezpieczyła prawa do sprzedaży energii dla projektów o mocy 122 MWp. Firma poinformowała o podpisaniu umowy na dostawę falowników Huawei serii SUN2000 105KTL, które zostaną wykorzystane w budowie farm fotowoltaicznych”.

- Produkty Huawei są bardzo konkurencyjne. Optymalizatory są bowiem tańsze od ich odpowiedników. Innowacyjność Huawei sprawia, że ich produkty posiadają coraz szerszą funkcjonalność, dodatkowe cechy trybu pracy, zabezpieczenia. Chińska technologia oraz skala działalności sprawia, że nie jest wykluczone, iż produkty z Państwa Środka zdominują ten rynek

- przyznaje w rozmowie z „GP” dr Marcin Kraśniewski z Laboratorium Klimatyczno-Energetycznego Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych Uniwersytetu Warszawskiego

Kraśniewski podkreśla:

- Wywołanie blackoutu wymagałoby, aby udział paneli słonecznych w całym rynku produkcji energii elektrycznej był istotny, a więc taki, który sprawia, że brak energii z tych źródeł doprowadzi do zagrożenia ciągłości dostaw energii elektrycznej. Z tego względu można stwierdzić, że obecnie znaczenie tych technologii będzie ograniczone. Nie oznacza to jednak, że należy lekceważyć zagadnienie optymalizatorów z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Huawei i 5G

Pekin od lat celuje w wywiadzie gospodarczym, szczególną wagę przywiązując w ostatnim czasie do nowatorskich technologii komunikacyjnych - pozwalających na szpiegowanie przez internet i smartfony. W ostatnim czasie to właśnie koncern Huawei był najsilniej związany z oskarżeniami kierowanymi przez władze i służby zachodnich państw. Chodziło oczywiście o 5G, czyli o najnowocześniejszą technologię komunikacji komórkowej. 

Huawei miał bowiem stawiać sieć 5G w USA, Australii i krajach Europy, ale plan ten zakończył się potężnym fiaskiem. Amerykanie niemal w ostatniej chwili popsuli Pekinowi plany - wyrzucając koncern z listy dostawców sprzętu dla instytucji publicznych. Waszyngton wprost też oskarżył Huawei o instalowanie w produktach "tylnych drzwi", zapewniających władzom w Pekinie dostęp do wrażliwych informacji. Wtedy nastąpił efekt domina. Uzasadniając swoje postępowanie walką ze szpiegostwem gospodarczym, podobnie postąpili Australijczycy, Nowozelandczycy i Japończycy.

Huawei może też już zapomnieć o Kanadzie. W grudniu 2018 r. Meng Wanzhou, wiceprezes koncernu, została zatrzymana w Vancouver w związku z wnioskiem ekstradycyjnym przekazanym przez USA. W odwecie w Chinach zatrzymano dwóch Kanadyjczyków - Michaela Kovriga i Michaela Spavora - którym zarzucono, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Kryzys w relacjach chińsko-kanadyjskich na tle Huawei trwa do dziś, podobnie jak w stosunkach Pekin-USA - w tym ostatnim państwie prokuratorzy federalni wszczęli nawet śledztwo ws. koncernu, badając kradzież tajemnic handlowych T-Mobile US Inc. i innych amerykańskich firm.

W październiku 2020 roku Brytyjczycy ogłosili, że znaleźli dowody na zmowę Huawei z chińskim państwem komunistycznym i poparli przyspieszone usunięcie sprzętu Huawei z brytyjskiej infrastruktury telekomunikacyjnej do 2025 roku. Także Indie ogłosiły, że Huawei nie będzie mógł uczestniczyć w krajowej sieci 5G ze względów bezpieczeństwa narodowego. Nieco bardziej dyplomatycznie zachował się prezydent Francji Emmanuel Macron, który zapewnił chiński rząd, że nie zabroni Huawei udziału w rozwoju telefonii komórkowej piątej generacji, ale będzie preferował - ze względów bezpieczeństwa - europejskich dostawców.

W kwestii 5G Polska - mimo początkowych planów wiązanych z Chińczykami - z pewnością nie dopuści koncernu Huawei do udziału w budowie sieci. Co w przypadku inwerterów i optymalizatorów? Michał Kanownik (Związek Cyfrowa Polska) jest przekonany, że wystarczyłyby rozwiązania regulacyjne uniemożliwiające zdobycie przez Chińczyków pozycji hegemona na rynku tych urządzeń. Dr Kraśniewski zaznacza zaś:

- Wydaje się, że rozwiązania prawne powinny być w tym zakresie wypracowane na szczeblu międzynarodowym, w szczególności na szczeblu unijnym. Przyjęcie wspólnych instrumentów dla ochrony przed potencjalnym zagrożeniem wynikającym z używania optymalizatorów Huawei powinno mieć podobne znaczenie jak te instrumenty, które zastosowano w USA. 
 

Źródło: Gazeta Polska
Reklama