Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Co się dzieje z Polakami? Tak źle nie było od II wojny światowej

Tak dramatycznie jeszcze nie było. Polacy znikają w ciszy. Kraj demograficznie się zapada. Główne wskaźniki wyglądają krytycznie, a dane z 2025 roku pokazują jasno: zbliżamy się do punktu, z którego nie będzie odwrotu. Ludzi ubywa w tempie, które jeszcze dekadę temu wydawało się niemożliwe.

Polska wymiera w ciszy. Dane Głównego Urzędu są bezlitosne. W 2024 roku w Polsce urodziło się zaledwie 252 tysiące dzieci – najmniej od końca II wojny światowej. Dla porównania, w 2010 roku było to jeszcze ponad 400 tysięcy. To oznacza spadek o niemal 40% w ciągu dekady. Jednocześnie liczba zgonów wyniosła ponad 409 tysięcy. Wynik? W ciągu jednego roku ubyło nas 157 tysięcy – czyli więcej niż wynosi populacja całego Elbląga. To nie jest już „trend”. To gwałtowna zapaść, której nikt realnie nie powstrzymuje.

Reklama

Jak wygląda przyrost naturalny w Polsce?

Przyrost naturalny w Polsce już dawno zszedł poniżej zera. Ale to, co dzieje się teraz, to zupełnie nowa skala. Wskaźnik dzietności – czyli średnia liczba dzieci przypadająca na jedną kobietę – wynosi 1,16 (stan na 2024 rok). To jeden z najniższych wyników w całej Unii Europejskiej, daleko poniżej progu zapewniającego zastępowalność pokoleń (2,1). Tymczasem systematyczny spadek liczby urodzeń trwa od 2017 roku i nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Polacy coraz częściej odkładają decyzję o dziecku lub w ogóle rezygnują z rodzicielstwa – głównie z powodów ekonomicznych, mieszkaniowych i społecznych.

Ilu mieszkańców będzie miała Polska za 35 lat?

Zgodnie z najnowszymi prognozami GUS, do 2060 roku liczba ludności Polski spadnie do ok. 30,9 miliona osób. To tak, jakby „zniknęło” całe województwo mazowieckie i jeszcze kilka średnich miast. Największe wyludnienie dotknie województw: świętokrzyskiego, lubelskiego i opolskiego – tam liczba ludności może spaść nawet o 25%. Z kolei jedynie kilka aglomeracji miejskich, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, może liczyć na utrzymanie obecnych poziomów populacji.

Demografia nie jest tylko liczbą – to struktura społeczeństwa. Już teraz osoby w wieku 65+ stanowią ponad 21 procent populacji Polski. Według GUS, do 2060 roku ich udział wzrośnie do ponad 32 procent. Oznacza to, że co trzeci obywatel kraju będzie w wieku poprodukcyjnym. W tym samym czasie liczba dzieci w wieku do 14 lat spadnie z obecnych 5,5 miliona do zaledwie 3,95 miliona. To dramatyczne przesunięcie w strukturze pokoleniowej, które będzie miało realne konsekwencje dla edukacji, ochrony zdrowia, transportu i wszystkich usług publicznych.

Już teraz zamykane są szkoły i przedszkola

Zmiany demograficzne mają wpływ na wszystkie obszary życia – od lokalnych rynków pracy po systemy usług społecznych i infrastrukturę. W wielu gminach już teraz zamykane są szkoły i przedszkola z powodu braku dzieci. W niektórych regionach trudno znaleźć lekarza rodzinnego, ponieważ populacja się kurczy i starzeje jednocześnie. Mimo upływu lat, wciąż nie widać oznak przełomu. Dzietność pozostaje na bardzo niskim poziomie, liczba zgonów przewyższa urodzenia w dramatycznym tempie, a coraz więcej gmin informuje o widocznych skutkach depopulacji. Eksperci od lat biją na alarm: Polska nie przygotowała się na scenariusz starzenia się społeczeństwa. Bez zmian w podejściu do planowania przestrzennego, opieki zdrowotnej, edukacji i świadczeń społecznych – koszty tego kryzysu będą coraz bardziej odczuwalne.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama