Polska dysponuje trzecią co do wielkości armią w NATO, która liczy już ponad 216 tys. wojskowych. - Analitycy NATO nie czytają Onetu tylko analizują twarde dane, z których wynika jasno, że przez osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy znacząco zwiększaliśmy liczebność Wojska Polskiego, a jednocześnie radykalnie podnieśliśmy ich zdolności operacyjne, poprzez zakupy najnowocześniejszego sprzętu wojskowego dla wszystkich domen operacyjnych - mówi Marcin Ociepa, były wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej. - Jeżeli ten proces nie zostanie zahamowany to do 2030 będziemy w stanie stać się najsilniejsza armią lądową NATO w Europie, [...] Niestety obecne rządy PO wiążą się z ryzykiem zahamowania tego procesu - dodaje poseł PiS.
Według opublikowanego przez NATO raportu „Defence Expenditure of NATO Countries” Polska ma trzecią co do wielkości armię w Sojuszu Północnoatlantyckim, w której służy 216 tysięcy wojskowych. Na pierwszym miejscu uplasowały się Stany Zjednoczone, które dysponują 1,3 mln wojskowymi, na drugim zaś Turcja z 481 tysiącami żołnierzy.
Polska ma trzecią co do wielkości armię w NATO!!!
— Jacek Siewiera (@JacekSiewiera) July 16, 2024
Nawet jeśli opublikowane dziś przez Sojusz dane z raportu „Defence Expenditure of NATO Countries” są na ten rok szacunkowe, to jednak
„POLSKA PIERWSZĄ ARMIĄ W EUROPIE” staje się faktem.
I to także czynnik, który oddala widmo… pic.twitter.com/fCW6bATWHl
Jeszcze w roku 2014 liczebność Wojska Polskiego wynosiła zaledwie 99 tysięcy wojskowych. W roku 2016 przekroczyliśmy pułap 100 tys. żołnierzy, natomiast w roku 2021 było to 166,8 tys. wojskowych. W ubiegłym roku w Wojsku Polskim służyło już aż 206,5 tys. żołnierzy. Ten skokowy wzrost liczebności Sił Zbrojnych RP był możliwy za sprawą działań podejmowanych m.in. przez ministrów obrony Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka. W planach poprzednich władz MON-u, Siły Zbrojne RP miały liczyć co najmniej 300 tys. wojskowych (250 tys. wojskowych zawodowych oraz 50 tys. żołnierzy WOT-u). W tym roku szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zapowiedział zwiększenie liczebności Wojska Polskiego aż do 450 tys. wojskowych, w tym około 150 tys. żołnierzy aktywnej rezerwy.
Jak wyjaśnia były wiceszef MON-u Marcin Ociepa, ta liczebność jest istotna m.in. ze względu na skalę Polski i długość granicy z Ukrainą, Białorusią oraz Rosją.
-W porównaniu do 2014 Ukraina podwoiła swoja liczebność w roku 2022. Tylko dlatego Ukraińcy są w stanie utrzymywać tak długi front. My również musimy mieć liczną armię. To zadaje kłam tym wszystkim teoretykom mówiącym o tym, że armia musi być mała, ale mobilna oraz nowoczesna. To jest fałszywy dylemat. My musimy dysponować zarówno armią dużą jak i nowoczesną
W ciągu ośmiu lat zwiększona została nie tylko znacząco liczebność Wojska Polskiego, ale jednocześnie radykalnie podniesiono zdolności operacyjne poprzez zakupy najnowocześniejszego sprzętu wojskowego dla wszystkich domen operacyjnych. Było to możliwe dzięki równie szybkiemu zwiększeniu wydatków na obronność. Jeszcze w roku 2014 Polska wydawała na te cele 1.88 proc. PKB, aby w roku 2018 przeznaczać aż 2.02 proc. PKB. W tym roku osiągnęliśmy rekordowy wynik 4.12 proc. PKB na cele obronne. Zwiększanie wydatków na obronność możliwe jest za sprawą m.in. Ustawy o Obronie Ojczyzny z roku 2022. Polski rząd jest zobowiązany wydawać na cele obronne co najmniej 3 proc. PKB. Dodatkowo na mocy tej samej ustawy utworzono Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ), zapewniający dodatkowe finansowanie projektów obronnych.
Zakupy dotyczyły zarówno wojsk lądowych, marynarki wojennej, lotnictwa, wojsk obrony cyberprzestrzeni po piątą domenę wojskową a mianowicie kosmiczną, gdzie dokonaliśmy zakupu systemów satelitarnych. Pierwszy polski satelita zostanie wystrzelony w przyszłym roku na orbitę. To wszystko radykalnie podnosi polskie bezpieczeństwo, jeśli ten proces nie zostanie zahamowany
- Jeżeli ten proces nie zostanie zahamowany to do 2030 będziemy w stanie stać się najsilniejsza armią lądową NATO w Europie, tak jak zapowiadaliśmy. Jest to absolutnie niezbędne w naszym położeniu geopolitycznym - dodaje poseł Ociepa.
Po drugiej odsłonie rosyjskiej agresji na Ukrainę, wielu polityków w Europie przejrzało na oczy. Z kolei opinia publiczna zobaczyła, że prawica miała rację w sprawie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Słupki sondażowe mówią, że nie wolno lekceważyć bezpieczeństwa więc Donald Tusk ubiera się w kurtkę wojskową i jedzie na granicę. Jednocześnie szef PO nie czuje zupełnie kwestii bezpieczeństwa. To jest władza, której wizja polityki międzynarodowej sprowadza się do tego, że obronią nas Niemcy i UE. Ta wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jej konsekwencją jest to, że zawsze będą próby i tendencje do ograniczania tych wydatków. Chwała szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, który wychwycił pomysły w sprawie cięć w wydatkach na obronność. Należy pilnować aby, rząd Tuska nie rezygnował z programów zbrojeniowych
Za nami 7 miesięcy rozczarowań i niewykorzystanych szans w @MON_GOV_PL. Nadszedł najwyższy czas na kompleksową analizę i podsumowania tego co z polską obronnością robi rząd koalicji 13 grudnia. Jesteśmy świadkami zaprzepaszczania jednej z historycznych szans, którą udało się… pic.twitter.com/LDWOXN0Ehe
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) July 15, 2024