Jeżeli polski rząd oddaje część swojego terytorium, co może doprowadzić do takich sytuacji, jak chociażby w Buczy, to Polacy mają prawo wiedzieć. Niezależnie od tego, do jakiego stopnia ten dokument byłby tajny - komentuje dla niezalezna.pl były wiceszef MON Bartosz Kownacki. Na zarzuty formułowane przez Bogdana Klicha i gen. Mirosława Różańskiego, Kownacki odpowiada krótko: "mówią tak, bo się boją".
W niedzielę w mediach społecznościowych pojawił się nowy spot Prawa i Sprawiedliwości, w którym minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wyjaśnia, jak niebezpieczne dla Polski były plany obrony terytorium naszego kraju na linii Wisły.
"Uwaga, uwaga! Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły" – mówi Błaszczak w nagraniu.
Prawo i Sprawiedliwość będzie broniło każdego skrawka Polski! 🇵🇱#BezpiecznaPolska pic.twitter.com/tV12dAUXji
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) September 17, 2023
Platforma Obywatelska ma pretensje, że ujawniliśmy ich plany oddania połowy Polski w ręce wroga. Polacy mają prawo wiedzieć jaki los dla nich szykowaliście! Wojsko Polskie w razie konfliktu ma walczyć o każdy metr naszego terytorium i o każde życie ludzkie. Wy szykowaliście…
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) September 18, 2023
Na publikację odpowiada Bogdan Klich - ówczesny minister obrony narodowej, czyli adresat formułowanych przez dzisiejszy MON zarzutów. Broni się „żelazną zasadą” - że do tej pory o planowaniu operacyjnym nie rozmawiano publicznie.
Pokazanie jednego z założeń ówczesnej koncepcji obronnej komentuje dla niezalezna.pl były wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki. Pytany o linię obrony Klicha, odpowiada:
„mówi tak, bo się boi. Polacy mają prawo znać prawdę. Mają prawo wiedzieć, czy mieli być bronieni, czy nie”.
Kownacki podkreśla, że omawiany dokument ma dziś charakter historyczny. - To nie są aktualne dokumenty. Na szczęście dziś polska armia wygląda lepiej, niż wyglądała kilka lat temu. Dziś funkcjonują inne założenia i doktryny. Nie ujawniamy nic, co jest aktualne. Pokazaliśmy dokument, który z dzisiejszą rzeczywistością nie ma nic wspólnego, ale jednocześnie doskonale obrazujący to, co kilka lat temu działo się w polskiej armii, w polskiej „doktrynie politycznej” - mówi dalej.
Zaznacza, że ówczesna filozofia w polskie armii pokutowała później. - Pamiętam rok 2016, kiedy Antoni Macierewicz podejmował decyzję o przebazowaniu czołgów Leopard na prawą stronę Wisły. Były ogromne ataki z tego powodu. Wcześniej te czołgi nie miały bronić Polski po prawej stronie Wisły - takie było założenie - przypomina.
Opozycja podnosi też, że plany obronne były elementem szerszej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, którą zaakceptował prezydent Lech Kaczyński na wniosek rządu Jarosława Kaczyńskiego. Kownacki odpowiada:
„prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Jego odpowiedzialność w tym zakresie jest dużo mniejsza niż ministra obrony narodowej”.
Pokazaniem dokumentu oburzony jest też gen. Mirosław Różański, dziś z legitymacją Polski 2050. W odpowiedzi na spot PiS, napisał: „jak będzie rząd PiS bronił Polski, pokazało ćwiczenie ZIMA 20, po pięciu latach rządzenia, zmianie SBN i PSDO, uwzględnieniu systemów, które dopiero wejdą na wyposażenie (F-35, PATRIOT, HIMARS) wróg dotarł do WISŁY w kilka dni”.
Po zacytowaniu wpisu, Kownacki odpowiada:
„po to są ćwiczenia, żeby wyciągać z nich wnioski. Modernizujemy polską armię, bogatsi o wiedzę z tych ćwiczeń. Jestem przekonany, że gdybyśmy dziś przeprowadzili takie ćwiczenia, polska armia broniłaby się dużo dłużej, nawet samodzielnie, aniżeli w roku 2020”.