PiS zaproponowało referendum ws. obowiązkowej relokacji imigrantów, którą proponuje Komisja Europejska. Za nieprzyjęcie cudzoziemców mają grozić kary w wysokości 22 tys. euro za osobę w ramach tzw. mechanizmu solidarnościowego. Okazuje się, że większość respondentów w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" popiera pomysł referendum w tej sprawie. Co istotne, za głosowaniem opowiadają się na ogół niezdecydowani wyborcy.
"Czy pana/pani zdaniem powinno odbyć się w tym roku referendum w sprawie relokacji migrantów w związku z pakietem azylowym UE?" - takie pytanie zadała pracownia IBRiS ankietowanym, by poznać nastroje w kwestii referendum. Pomysł partii rządzącej cieszy się poparciem 50,3 proc. pytanych. 47 proc. respondentów jest przeciwnych, reszta nie ma zdania.
Na pytanie o potrzebę organizacji głosowania ws. imigrantów, 30,7 proc. badanych udzieliło odpowiedziało "raczej tak", 19,6 proc. - "zdecydowanie tak". Według opinii 9 proc. respondentów, referendum na temat relokacji migrantów "raczej nie powinno" odbyć się w tym roku, według 38 proc. - "zdecydowanie nie powinno", zaś 2,7 proc. stwierdziło, że "trudno powiedzieć". IBRiS dochodzi do wniosku, że Polska jest podzielona w tym temacie względem preferencji partyjnych - wyborcy PiS w przeważającej części chcą referendum (87 proc. za), natomiast elektorat opozycji zazwyczaj nie chce o nim słyszeć (70 proc. przeciwko, 28 proc. za). To dowód na "Polskę PiS" i "Polskę opozycji" w kwestii głosowania - czytamy w "Rzeczpospolitej".
A jak uważają niezdecydowani wyborcy? W sondażu większa grupa opowiada się za rozpisaniem referendum - 53 proc., natomiast 45 proc. jest przeciw. Dziś rusza unijny szczyt w Brukseli, który będzie poświęcony m.in. kwestii relokacji imigrantów. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska nie wyrazi zgody na to rozwiązanie. Pakt migracyjny zakłada, że kraj, który nie zgodzi się na przyjęcie cudzoziemców będzie musiał zapłacić 22 tys. euro od osoby.