Nad polskie szkoły nadciąga właśnie „tęczowa noc apuchtinowska”. Dopuszczenie do sterowania polską edukacją przez komunistyczną pasiionarię Barbarę Nowacką musi się tak zakończyć. Dla Nowackiej wrogie jest wszystko, co kojarzone jest z polską historią, tradycją i religią. Sęk w tym, że Polak nie może – tak jak dzielny Jewgienij Żukowicz – spoliczkować za to nowej dyktatorki edukacji, bo... Polakowi nie godzi się tego czynić wobec białogłowy - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".
Dopuszczenie do sterowania oświatą ideologicznie rozparzonej komunistki musiało poskutkować próbą wywrócenia całego – i tak już mocno nadwątlonego – systemu polskiej edukacji do góry nogami. Oczywiste jest, że szczególną nienawiść Nowacka będzie szerzyła do krzyża i polskości.
Przemawia za tym nie tylko jej rodzinna tradycja, ale także ideologiczne rozparzenie samej pani minister. Przecież Nowacka za punkt honoru uznała osobiste wyrzucenie ze stanowiska małopolskiego kuratora słynnej Barbary Nowak – jednej z niewielu osób, które walczyły z ideologizowaniem polskiej szkoły i z demoralizacją dzieci. W tym celu popędziła do Krakowa i bez klasy zemściła się na małopolskiej kurator. Teraz zapowiada redukcję programu nauczania polskiej historii, praktyczne stworzenie rejestru lektur zakazanych dla uczniów oraz wprowadzenie do programu nauczania ideologicznych nieczystości związanych z LGBT i kosmopolitycznymi bredniami. Śmiem twierdzić, że Nowacka nieświadomie chce odegrać rolę w odpolaczaniu polskich dzieci podobną do generała majora Aleksandra Lwowicza Apuchtina. Spotkać ją może zatem los poprzednika – przeminie w niesławie.
Plany zlikwidowania przedmiotu historia i teraźniejszość, ograniczenie treści katolickich i patriotycznych, makabryczne upolitycznienie kadry zarządzającej kuratoriami i szkołami będą prowadzić do coraz większego oporu rodziców. Być może nawet dobrze, że zjawiła się taka minister jak Nowacka, bo wyraźnie wypowiada wszelkie plany, które dotychczas były forsowane w ciszy i przebiegały powolnym procesem. Odpolaczanie dzieci i pozbawianie ich kręgosłupa w postaci podstawowych informacji na temat zbrodni sowieckich, niemieckich i ukraińskich popełnionych na Polakach w czasie II wojny światowej, odbieranie im najpiękniejszych utworów polskiej literatury narodowej mają w konsekwencji doprowadzić do wychowania abstrakcyjnych „czerwonych Europejczyków”, dla których wolność i suwerenność własnego kraju będzie już tylko mało znaczącym artefaktem z naszych dziejów.
Właściwie to nawet dobrze, że plany „reformy edukacji” stały się teraz jasne i związane z lewicową działaczką, bo nie da się już dłużej kontynuować hipokryzji mówiącej o tym, że nic złego polskim dzieciom nie grozi. A przecież lewacki rytm zmian w szkolnictwie szedł pełną parą już od lat. Trudno za to winić samo środowisko nauczycielskie, które jest wyraźnie lewicowe. Taki po prostu był od 20 lat nacisk ze strony Unii Europejskiej. Rezultatem rozluźnienia programów nauczania i zmiany atmosfery w polskich szkołach były „czarne marsze” przeciwko religii i tradycji. Haniebne zachowania młodzieży były wręcz nagradzane przez „autorytety” i nie spotykały – w środowisku szkolnym – właściwej riposty. W polskiej szkole od dawna działo się bardzo źle, niestety poprawność polityczna sprawiała, że o tym publicznie milczano. Jeśli więc Barbara Nowacka zdecydowała się na otwartą walkę z tradycją i polskim etosem, to jest to – wbrew pozorom – sytuacja o wiele zdrowsza niż utrzymywanie milczenia wokół polskiej szkoły. Walka o kształt polskiej edukacji właściwie teraz się zaczyna, strony wreszcie są jasno określone. Tam, gdzie stosuje się „edukację włączającą”, tam pojawiło się widmo obniżania standardów i wychowywania miernych niewolników zamiast myślących i ciekawych świata młodych ludzi. Jeżeli bowiem pozwolimy na aplikowanie naszym dzieciom do głów lewackiego programu wynaradawiania, to jednocześnie wyrazimy zgodę na zerwanie się kulturowego kodu, dzięki któremu do tej pory porozumiewaliśmy się z młodym pokoleniem Polaków. Wybryki Nowackiej są zatem dużo lepsze niż dotychczasowa sytuacja, w której polska edukacja de facto gniła i fermentowała „czarnymi marszami” oraz ruchem ośmiu gwiazdek, otwarcie promowanym przez wielu nauczycieli i dyrektorów szkół.
Polska oświata od dawna wymaga uzdrowienia i rządy Nowackiej stanowią dobrą okazję do rozpoczęcia otwartej walki o dusze młodych Polaków. Ten rok szkolny właśnie się skończył, jednak już we wrześniu rodzice powinni podjąć zorganizowaną walkę z zagrożeniami, które niesie program zmian firmowany nazwiskiem Nowackiej. Wiele wskazuje zatem na to, że najbliższa jesień będzie w naszych szkołach wyjątkowo gorąca.
🔴 Nasz #NEWS | Cenzury ciąg dalszy! Prezydium Sejmu nie chce powołać zespołu ds. afer ludzi związanych z Tuskiem #włączprawdę #TVRepublika pic.twitter.com/8oOsPaVW8P
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) June 27, 2024