Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Amerykańska firma wzbudziła furię liberałów wyborem modelki i stylistyką kampanii. To cios w ruch woke

Amerykańska marka odzieżowa American Eagle opublikowała nową reklamę swoich jeansów, które promuje aktorka i modelka Sydney Sweeney. Po drugiej stronie Atlantyku zawrzało po jego emisji, a sama firma została oskarżona przez internautów m.in. o promowanie... nazistowskich wartości. O reklamie dyskutują zarówno tiktokowi influencerzy czy youtuberzy, ale i poważni publicyści.

Nie jestem tu po to, by przekonywać was do zakupy jeansów marki American Eagle, i na pewno nie powiem, że są to definitywnie najwygodniejsze jeansy, jakie kiedykolwiek nosiłam albo że sprawią, że twój tyłek będzie wyglądać olśniewająco. Dlaczego niby miałabym to robić? Ale jeśli stwierdzisz, że chcesz kupić te jeansy, nie będę cię powstrzymywać. Ale niech to będzie jasne: to nie ja namawiam cię do zakupu jeansów American Eagle

– mówi w jednym ze spotów Sweeney, przechadzając się zalotnie przed kamerą.

Kampania reklamowa, której twarzą została aktorka znana przede wszystkim z serialu "Euforia", jako założenie przyjęła grę słów "jeans" (dżinsy) i "genes" (geny) w haśle "Sydney Sweeney has great jeans", czyli "Sydney Sweeney ma świetne dżinsy/geny".

"Kompozycja mojego ciała jest zdeterminowana przez moje dżinsy/geny [gra słów - red.]. Hej! Oczy mam wyżej!" - stwierdza aktorka w kolejnym video, upominając operatora zjeżdżającego z jej twarzy kamerą na dół.

"Geny przekazywane są przez rodziców dzieciom. Często determinują takie cechy jak kolor włosów, osobowość, a nawet kolor oczu. Moje geny/dżinsy [gra słów - red.] są niebieskie" - mówi Sweeney w jeszcze innym filmiku promocyjnym.

Gra słów to jednak nie wszystko. Stylistyka kampanii mocno nawiązuje do amerykańskiego stylu życia sprzed lat: jeansów, atrakcyjnej "blondynki z sąsiedztwa" w roli głównej i takich elementów, jak choćby amerykańskie auto na benzynę, produkujące mnóstwo spalin.

Jak się okazało, tego wszystkiego było o wiele za wiele dla lewicowego mainstreamu w USA oraz dla czarnych aktywistów.

Amerykańska firma oskarżona o promocję nazizmu

By najszybciej zrozumieć punkt widzenia oburzonych liberałów i Afroamerykanów, najlepiej jest przywołać post Dagmary Adamiak, polskiej aktywistki i prezes fundacji RÓWNiE, wcielającej w życie lewicowe idee.

Czy ta reklama jest na maksa seksistowska i mieści w sobie założenie, że geny białych ludzi, a w szczególności blond z niebieskimi oczami, są lepsze? Nie wiem. Oceńcie sami!

– gorączkowała się w Polsce Dagmara Adamiak.

 Jak się bowiem okazało, fakt zatrudnienia przez American Eagle atrakcyjnej, szczupłej, długowłosej blondynki o zmysłowej aurze i niebieskich oczach, a na dodatek umieszczenie jej w stylistyce nawiązującej do lat 80. czy 90., to dla wielu powód o oskarżenie firmy o promowanie eugeniki. 

Wy ciągle nie wiecie, co jest nie tak z reklamą American Eagle, w któej wystąpiła Sydney Sweeney? To ja wam wytłumaczę. To nie jest niewinna gra słów, powiązana z dominacją białej rasy. "Świetne (białe) geny = świetne jeansy", czyli człowiek idealny. Sydney Sweeney to nie jest przypadkowy wybór. Pasuje do klasycznego ideału piękna, który jest biały, ma niebieskie oczy i blond włosy, i który bezpośrednio łączy się z fantazjami białych, chrześcijańskich suprematystów (czystość, spuścizna i dominacja). [...] Ta reklama przepchnęła również ideę białej kobiecości jako standardu i była nieco seksualizująca

– wywodziła na TikToku jedna z internautek.

Doja Cat, amerykańska raperka pochodzenia zulusko-żydowskiego, nagrała klip, w którym przedrzeźnia Sydney Sweeney i to, co mówi ona w reklamie American Eagle, nadając jej trudno zrozumiały "akcent wieśniaka".

 

Inna z internautek uznała zaś spoty za nawołujące do czynnej nienawiści rasowej przeciwko Amerykanom afrykańskiego pochodzenia. 

 
Ameryka ma dosyć ruchu "woke"

American Eagle zarzuca się, że wyłamała się ze schematu inkluzywności, narzuconego w ostatnich latach przez największe z marek. Przez dłuższy bowiem czas niejako "w dobrym tonie" było w USA uprawianie marketingu i produkcja reklam w duchu niewykluczającym mniejszości rasowych, płciowych czy seksualnych, za czym stało lobby LGBT+. Ten "dobry ton" szybko rozszerzony został o kolejne rzekomo dyskryminowane grupy: osoby otyłe, dotknięte niepełnosprawnością czy chorobą. 

 

W ubiegłym roku szerokim echem odbiła się np. reklama Jaguara, w której wystąpili transseksualni modele, a zabrakło... reklamowanego samochodu.

 

Każda próba "wyłamania się" z tych okowów szalonej poprawności politycznej mogła skutkować bojkotem konsumenckim oraz hejtem wymierzonym w konkretną firmę, a także szeregiem działań, które wpisywały się w "cancel culture", czyli kulturę ostracyzmu.

O tym, jak daleko poszły wpływy środowisk popierających mniejszości, może świadczyć fakt, że produkcje kinowe, walczące obecnie o Oscara w kategorii "najlepszy film", od 2020 roku muszą spełniać wyśrubowane kryteria poprawności politycznej, co dotyczy zarówno fabuły i obsady, jak i osób z produkcji, pracujących przy filmie w poszczególnych pionach specjalistycznych. Za przykładem Amerykańskiej Akademii Filmowej poszła również Brytyjska Akademia Filmowa, przyznająca nagrody BAFTA.

Nic zatem dziwnego, że kampania American Eagle wywołała w USA furię środowisk liberalnych. Szybko jednak okazało się, że widmo bojkotu i ostracyzmu przestało być wystarczającym straszakiem dla osób o poglądach konserwatywnych czy dla przeciwników skrajnej poprawności politycznej.

W sieci oraz wśród opinii publicystów pojawiło się wiele głosów wykpiwających oburzenie środowisk liberalnych, lewicowych i progresywnych reklamą z udziałem urodziwej aktorki.

 - Kontrowersje wokół Sydney Sweeney nie dotyczą tego, że białe kobiety są automatycznie ładniejsze od mniejszości. Chodzi o to, że kobieta może być ładna, nie będąc mniejszością ani członkiem społeczności LGBTQ. Od dekady wmawia nam się, że bycie białym to przestępstwo i że nie można być ładnym, będąc heteroseksualną białą kobietą. Akcje American Eagle idą w górę, co dowodzi, że Ameryka ma już dość „woke”

- zauważył jeden z internautów, którego opinia w sprawie nie jest odosobniona.

 - Zamieszanie wokół Sydney Sweeney doskonale obrazuje, dlaczego lewica „woke” jest tak szalona. Nazywają wszystkich nazistami albo białymi suprematystami, nawet jeśli ewidentnie nie są ani jednym, ani drugim, i nienawidzą kobiet celebrujących piękno i seksapil. Właśnie dlatego „woke” umarło – teraz wszyscy po prostu śmiejemy się z ich idiotyzmu - napisał na X Piers Morgan, brytyjski dziennikarz i prezenter telewizyjny, obserwowany przez 8,9 mln użytkowników portalu.

 

Źródło: niezalezna.pl