10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego polską delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.
Premierem RP był wówczas Donald Tusk. Nagrania z tajnego spotkania, które odbyło się 13 dni po katastrofie, a które niedawno zostały opublikowane, pokazują chaos, w jakim pracował Edmund Klich - akredytowany przedstawiciel Polski przy wojskowo-cywilnej komisji rosyjskiej badającej przyczyny katastrofy. Nie mógł on liczyć na spotkanie z premierem, skarżył się też, iż nie zapewniono mu nawet tłumacza.
Do dziś nie poznaliśmy przyczyny tragedii w Smoleńsku, gdyż przeprowadzone przez Rosjan śledztwo wzbudziło jeszcze więcej wątpliwości. W najbliższym czasie opublikowany ma zostać raport podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, który może rzucić nowe światło na smoleński dramat.
- Jest taki dzień w roku, w którym D. Tusk powinien wyjątkowo wymownie milczeć. Skoro nie milczy, my też nie możemy. Dla dobra prawdy - napisał na Twitterze minister Adam Andruszkiewicz, publikując film, w którym głównymi postaciami są Donald Tusk i Władimir Putin:
Jest taki dzień w roku, w którym D. Tusk powinien wyjątkowo wymownie milczeć. Skoro nie milczy, my też nie możemy. Dla dobra prawdy. RT. #10kwietnia #Smoleńsk pic.twitter.com/qWCi49Bj8C
— Adam Andruszkiewicz (@Andruszkiewicz1) April 10, 2021