O inwigilacji m.in. dziennikarzy "Codziennej" czy portalu niezalezna.pl informowaliśmy już wczoraj.
"Skala inwigilacji była olbrzymia, a intensyfikacja działań służb wojskowych przybrała na sile po katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r., w trakcie kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego" - informowała Dorota Kania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ujawniamy: Służby Tuska rozpracowywały dziennikarzy i prawników Strefy Wolnego Słowa
"Wojskowe służby specjalne wytypowały do rozpracowania wiele osób ze środowisk konserwatywnych. Poprzez kontakty SKW były inwigilowane całe środowiska – z naszych ustaleń wynika, że działania operacyjne służba prowadziła wobec Tomasza Sakiewicza, czołowych dziennikarzy „Gazety Polskiej”, „Gazety Polskiej Codziennie”, portalu Niezależna.pl, a także wobec osób zasiadających w zarządach i pracujących w spółkach Srebrna, Rejtan czy Niezależne Wydawnictwo Polskie. Zdobywano w ten sposób informacje m.in. na temat planowanych działań i publikacji w mediach" - ujawnia Dorota Kania.
O ten skandal był dzisiaj rano pytany przez reporterkę TVP Info Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny GPC i tygodnika "Gazeta Polska", który podkreśla, że służbom chodziło przede wszystkim o źródła informacji naszych dziennikarzy.
- Badano skąd wiemy, z kim się kontaktowano. Badano naszych prawników. To największy skandal - podkreślał Tomasz Sakiewicz.
- Wiemy o nasłuchu telefonicznym, sprawdzono gdzie się poruszamy, z kim się kontaktujemy, sprawdzano SMS, to wiemy. Nie wiemy czy mieli Osobowe Źródła Informacji, ale poprzez nasłuch telefoniczny próbowano sprawdzać wszystko co robimy - tłumaczy.
Oczywiście, nie zostawimy tego tematu i będzie informowali o kolejnych ustaleniach dotyczących inwigilacji środowiska Strefy Wolnego Słowa.
Reklama