Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

​HGW nie pozwoliła przemówić Andrzejowi Dudzie, bo „nie ma takiego zwyczaju”

W piątek, 31 sierpnia, w przeddzień 71.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
W piątek, 31 sierpnia, w przeddzień 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, organizatorzy uroczystości mimo próśb przedstawicieli prezydenta elekta, odmówili mu możliwości oficjalnego wystąpienia przed zebranymi. – Zawsze zabierają głos dwie osoby: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy. To jest taki zwyczaj – tłumaczyła w TVN24 prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

„Nie ma takiego zwyczaju” – odparła dziś Hanna Gronkiewicz-Waltz, która została zapytana o to, dlaczego odmówiono Andrzejowi Dudzie możliwości wystąpienia w trakcie uroczystości 31 sierpnia na warszawskim Placu Krasińskich.

Dodała, że w 2010 roku podczas obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Bronisław Komorowski, który był wówczas elektem, nie przemawiał 31 lipca. – Przemawiał pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna – powiedziała polityk PO.Ważne są procedury. Nic więcej nie mam do dodania ucięła.

Jednocześnie prezydent Warszawy potwierdziła informację Telewizji Republika oraz portalu niezalezna.pl, że posłanka PiS Małgorzata Sadurska wystąpiła w imieniu prezydenta elekta m.in. z prośbą o umożliwienie mu wystąpienia 31 lipca. Niestety, podczas rozmowy w TVN24 nie dopytano, czy w 2010 roku Komorowski, albo ktoś w jego imieniu, również występował z podobną prośbą.

Szefowa stołecznego ratusza przyznała, że Sadurska prosiła również o możliwości złożenia, wraz z delegacją, wieńców – 31 lipca i 1 sierpnia na Powązkach. – Oczywiście, chociaż nie jest uregulowany status prezydenta elekta, to była odpowiedź twierdząca – stwierdziła Gronkiewicz-Waltz.

Polityk PO została również zapytana o wybuczenie przez zebranych, podczas wczorajszych obchodów na Powązkach Wojskowych, m.in. Ewy Kopacz. – My, politycy Platformy Obywatelskiej, jesteśmy do tego w jakimś sensie, niestety, przyzwyczajeni. Pani premier powiedziała, jak już doszła na miejsce: „och co był za duży wylew miłości chrześcijańskiej wśród tych co stali na cmentarzu”, a pani marszałek Kidawa-Błońska powiedziała: „no tym razem na nikogo nie pluli” – opowiadała Gronkiewicz-Waltz. Nie sprecyzowała jednak kto, kiedy, gdzie i na kogo miał pluć. – Tak zawsze to się odbywa – dodała.

 



Źródło: niezalezna.pl,TVN24

mn