Nasz informator mówi, że Kopacz postanowiła zostawić Warszawę obecnej rzecznik rządu, posłance Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. O tym, że Kidawa-Błońska ma szanse na jedynkę w stolicy, pisał już jakiś czas temu „Fakt”. Informator tego pisma podawał, że na pierwsze miejsca na listach mogą liczyć przyjaciółki pani premier: Teresa Piotrowska, Bożenna Bukiewicz, Krystyna Skowrońska oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska, która ma dostać jedynkę w Łodzi. „Fakt” podał także, że numer jeden w Tarnowie prawdopodobnie dostanie Michał Kamiński.
Co z resztą kraju? – W Wielkopolsce Kopacz prawdopodobnie spróbuje pogodzić frakcje, a więc człowiek Schetyny Rafał Grupiński dostanie jedynkę w Poznaniu, a Waldy Dzikowski, któremu bliżej do Kopacz, w okręgu podpoznańskim – relacjonuje nam osoba związana ze stołeczną PO. Dodaje, że z kolei poseł Marcin Kierwiński, szef gabinetu politycznego Ewy Kopacz, prawdopodobnie dostanie jedynkę w Płocku, ponieważ Julia Pitera, która mogłaby być tam dla niego konkurencją, jest obecnie europosłanką. A minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki ma spore szanse na jedynkę w okręgu podwarszawskim. – Ponadto w związku z tym, że zapewne Teresa Piotrowska wystartuje z Bydgoszczy, poseł Tomasz Lenz pewnie dostanie jedynkę w Toruniu. A Paweł Olszewski będzie miał problem – stwierdza zjadliwie nasz informator. I dodaje, że poseł Olszewski, jeśli nie dostanie jedynki na jakiejkolwiek liście, raczej nie wejdzie do Sejmu. – Z kolei w Gdańsku jedynką będzie posłanka Agnieszka Pomaska – mówi.
– Jeśli listy będą tak wyglądały, oznacza to, że PO oddaje bez walki PiS-owi zwycięstwo w sensie personalnym – stwierdza dr Wojciech Jabłoński. – Ewidentnie brakuje wodza, Tuska. Bo wódz nie musi godzić frakcji, tylko jeśli któraś mu podskoczy, to przestaje istnieć – dodaje. I zaznacza, że PO ma nie tylko krótką ławkę personalną, ale także medialną.