– Pan Gajewski ma zapewne za zadanie pokazać polskiej opinii publicznej, że kto nie popiera rządu i Bronisława Komorowskiego – co istotne przed wyborami prezydenckimi – ten naraża się na strzał przynajmniej kulą gumową albo polewanie wodą – mówi portalowi niezalezna.pl Krzysztof Wyszkowski, legendarny działacz opozycji.
Po tym, jak minister spraw wewnętrznych mianowała Krzysztofa Gajewskiego na nowego szefa policji,
Krzysztof Wyszkowski napisał o nim na Facebooku: „
Przez sześć lat służył pod Kiszczakiem i tamta wiedza tak zaprocentowała, że w III RP został szefem Komendy Miejskiej w Gdańsku”. Dodał też, że w 2004 roku Gajewski „
wziął udział w honorowaniu komunistycznego bandziora gen. Jerzego Andrzejewskiego – który w latach 80. brutalnie zwalczał opozycję”.
W rozmowie z portalem niezalezna.pl Krzysztof Wyszkowski zaznacza, że o Gajewskim krążyły w Gdańsku różne opinie. –
Pamiętam nawet, że ludzie, którzy nie znali go z okresu stanu wojennego, gdy on zaczynał swoją karierę pod Kiszczakiem, mówili, że to tzw. swój chłop, że można się z nim porozumieć, że to normalny człowiek. Później byli zaszokowani jego zachowaniem po zatrzymaniach w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej, podczas przesłuchania w Sejmie – mówi Wyszkowski.
Jego zdaniem, awans Krzysztofa Gajewskiego „
polega na jego dyspozycyjności w stosunku do ludzi, którzy mają wpływ na jego karierę”. –
Jest wobec nich układny, grzeczny i pragnący się podporządkować, a w przypadku, w którym władza wskaże mu ofiarę, jaką ma zaatakować, wychodzi z niego funkcjonariusz stanu wojennego – podkreśla Krzysztof Wyszkowski.
Według legendarnego opozycjonisty, wybór Gajewskiego na szefa policji nie jest przypadkowy. –
Strzelanie przez policjantów 3 lutego przed siedzibą JSW przypominało, jak żywo, stan wojenny i bandytów z ZOMO. Policjantom kazano strzelać prosto w tłum odległy od nich, więc nie było to strzelanie w żadnej samoobronie, tylko po to, żeby zranić ludzi a na pewno zastraszyć. Po tych zajściach wydawało się, że zmiana na stanowisku szefa policji spowoduje pewną ostrożność i chęć powstrzymania komendanta policji katowickiej – bo Katowice znane były zawsze z tego, że tam szczególnie okrutni ludzie dowodzili milicją, esbecją i później policją – tłumaczy Wyszkowski.
Okazało się jednak, że „
nowy komendant główny co najmniej pochwalił czy też uprawomocnił działania policji śląskiej, bo to, co się działo 9 lutego, to skandal absolutny”. –
Zupełnie niepotrzebne strzelanie do ludzi i polewanie uczestników demonstracji wodą – bardzo dotkliwa represja przy obecnej pogodzie – to bezczelne w sakli europejskiej łamanie praw człowieka. Rozumiem, że premier Kopacz uznała za potrzebne pokazanie całej Europie, że Polska pozostaje wierna standardom moskiewskim, a nie wolnościowym. Że władza trzyma się mocno i każdy, kto krzyknie np. „Całe zło to PO”, zostanie zastrzelony albo spadną na niego ciężkie represje – mówi Wyszkowski.
Dodaje też, że „
pan Gajewski ma zapewne za zadanie pokazać polskiej opinii publicznej, że kto nie popiera rządu i Bronisława Komorowskiego – co istotne przed wyborami prezydenckimi – ten naraża się na strzał przynajmniej kulą gumową albo polewanie wodą”. –
To jest zastraszanie opinii publicznej w trakcie kampanii wyborczej – podkreśla w rozmowie z portalem niezalezna.pl Krzysztof Wyszkowski.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
plk