Najnowszy numer tygodnika "Wprost" po raz kolejny obnaża poziom platformerskich "elit".
Radosław Sikorski: Znasz to? Przychodzi pan Jacek do burdelu.
Jacek Rostowski: Pan Jacek?
RS: Tak.
JR: A może pan Radek? [śmiech] No, mówisz.
RS: A burdelmama mówi: Panie Jacku, pan już dzisiaj trzeci raz.
JR: [śmiech]
RS: Kurwa, przez tę sklerozę to się zapierdolę na śmierć.
JR: Piękne [śmiech].
RS: Słyszałem dziś kawał. Agencja towarzyska, oferta promocyjna, cennik. Szef agencji mówi: "Panowie, blow job - 25 złotych. Anal job - 35 złotych. To bardzo przystępnie".
JR: To bardzo przystępnie.
RS: Klient pyta: a klasyczne pierdolenie? A szef burdelu odpowiada: klasyczne nie jest jeszcze w ofercie, bo niestety jestem jeszcze sam.
JR: [śmiech] Ja bym właśnie taki opowiadał, że przychodzi do burdelu facet i prosi o najchudszą dziewczynę. Jedną z najchudszych, wysoką... Gdy dziewczyna się pojawia, klient mówi: proszę jej włożyć obrożę.
RS: Obrożę?
JR: Obrożę. Reks! [woła psa] A ta cała zdenerwowana. Burdelmama zdenerwowana. Reks, widzisz? Jak nie będziesz jadł, będziesz tak wyglądać.
Z rozmowy dowiadujemy się także, co obaj panowie sądzą o Danucie Hubner, która kandydowała ostatnio z 1. miejsca warszawskiej listy do europarlamentu. Według Rostowskiego "to był skandaliczny pomysł ze starą komuszką". A Sikorski dodaje: "Niesympatyczną". I określa Hubner mianem "nadętego babska".
Reklama