Wprowadzony na początku 2013 r. we Francji wyższy podatek dotyczy wszystkich piw, które sprzedawane są na terenie tego kraju - zarówno tych produkowanych nad Sekwaną, jak i importowanych zza granicy.
Francuski rynek piwa jest w większości kontrolowany przez holenderskie, duńskie i belgijskie browary i to w nich uderzył ten podatek. To problem "swobody przedsiębiorczości" gwarantowanej przez unijne prawo, dlatego wspólnie z inną organizacją zrzeszającą browarników, Brewers of Europe, złożymy skargę do Komisji Europejskiej - powiedział dyrektor Belgian Brewers Sven Gatz.
Zarzucił on francuskiemu rządowi, że podwyższył tylko stawkę podatku na piwo, a nie na wino. "Francja chce uzyskać 480 mln euro dodatkowych przychodów i środki te wykorzystać w profilaktyce zdrowotnej. To oficjalne wyjaśnienie, ale dlaczego jednocześnie rząd francuski chroni wino? Po wprowadzeniu nowego podatku szklanka pilsa jest opodatkowana 10 razy wyżej niż kieliszek wina, a w przypadku piw klasztornych nawet 16 razy wyżej" - dodał Gatz.
Belgia, która słynie z warzenia jednych z najlepszych w Europie piw, rocznie produkuje 20 mln hektolitrów, z czego eksportuje 11 mln hektolitrów, w tym 3,5 mln hektolitrów właśnie do Francji.