Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne 2023, ale kto stworzy rząd - to wciąż wielka niewiadoma. Sukces ogłasza opozycja, lecz goście programu "W Punkt" w Telewizji Republika wskazywali na różnice między partiami opozycyjnymi. "Im bliżej ten czteropartyjny konglomerat będzie bliżej do rządzenia, tym bardziej będzie widać, jak on jest różnorodny" - stwierdził dr Tomasz Żukowski.
Wyniki z ponad 94 proc. obwodów głosowania wskazują, że wybory parlamentarne wygrało Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 36,22 proc. Na drugim miejscu jest Koalicja Obywatelska - 29,93 proc., dalej Trzecia Droga - 14,44 proc., Nowa Lewica - 8,43 proc. i Konfederacja - 7,19 proc. O wyniki w programie "W Punkt" pytani byli dr Tomasz Żukowski i prof. Mieczysław Ryba.
- Jestem zaskoczony dwoma rezultatami. Pierwszy to niższy niż można się spodziewać wynik Konfederacji i drugi wynik, który mógł być zaskoczeniem to wysoki wynik Trzeciej Drogi. Wszystkie pozostałe wyniki są w granicach tego, czego można było się spodziewać - powiedział dr Tomasz Żukowski.
Prof. Mieczysław Ryba wskazał z kolei na składowe, które spowodowały takie wyniki Konfederacji i Trzeciej Drogi.
"Konfederacja popełniła kilka ważnych błędów strategicznych i wizerunkowych, znamy te wszystkie wybryki Janusza Korwina-Mikke i te ostatnie kwestie z Banasiem. Spór między PiS a PO napędził młodzież na Hołownię, który jest wizerunkiem, treści programowych tam nie ma" - podkreślił. Prof. Ryba zaznaczył, że "największy ból" to to, że przez lata nie powstało ugrupowanie, które mogłoby być koalicjantem PiS.
Politycy opozycji ogłosili już sukces, stwierdzając, że Polską rządzić będzie koalicja KO-Trzecia Droga-Lewica. Oczywiście nic w tym pewnego, bo misję stworzenia rządu dostanie najprawdopodobniej najpierw zwycięzca, czyli PiS. Goście "W Punkt" zwrócili uwagę na to, jak wiele dzieli te trzy opozycyjne obozy.
- Im bliżej ten czteropartyjny konglomerat będzie bliżej do rządzenia, tym bardziej będzie widać, jak on jest różnorodny - wskazał dr Żukowski, wskazując m.in. na sprzeczne interesy.
Powstaje też pytanie - kto miałby być premierem takiego koalicyjnego rządu? Dr Żukowski powiedział, że najbardziej naturalne byłoby, żeby premierem został Donald Tusk, lecz zauważył, że politycy PSL chcieliby, by premierem był Władysław Kosinak-Kamysz. Nie wykluczył też, że Tusk wróci do Brukseli na stanowisko, które miałoby być nagrodą za "wykonanie zadania". Podobne zdanie miał prof. Mieczysław Ryba.
Tusk może wrócić do Brukseli i powiedzieć, że zadanie wykonałem. Tusk jest zmęczony całą kampanią i może być zmęczony rządzeniem w takim układzie, bo to wszystko trzeba godzić (...) Mnie tylko troszkę szkoda Polski. Bo potrzebujemy sprawnego rządu, o sprawnym programie. Te gierki, to wszystko... Nie wiem, czy to dla Polski jest dobre.
O co może pokłócić się opozycyjna koalicja? Na przykład o kwestię aborcji na życzenie. "Czy to może stać się problemem wewnątrz koalicji opozycji?" - pytała prowadząca program Katarzyna Gójska.
- Na pewno będzie presja ze strony Lewicy, polityków wybranych z list KO. Patrzę w tej chwili na wyniki i wychodzi mi, że większości dla takiej decyzji nie będzie. To przez ten Sejm nie przejdzie po prostu - odpowiedział dr Żukowski. Natomiast prof. Ryba stwierdził, że do kwestii tego typu ustaw będzie też możliwe weto prezydenta.