Niemieccy żołnierzy - jak zapowiedział Donald Tusk - mieli pomagać w walce ze skutkami powodzi, jaka przeszła przez południowo-zachodnią część Polski. Okazuje się, że nie jest to prawda. "Opcje są dwie. Albo był to żenujący żart premiera, ponieważ z dwóch źródeł wynika, że żołnierze Bundeswehry nie przybywają do Polski i takich planów nie ma. Jeżeli natomiast to nie był impertynemcki żart, to mamy do czynienia z sytuacją, w której faktycznie Tusk zamierza ściągnąć do Polski żołnierzy niemieckich. Pytanie - po co nam oni?" - zastanawia się w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Zbigniew Bogucki, poseł PiS.
W czwartek we Wrocławiu odbył się sztab kryzysowy z udziałem premiera Donalda Tuska, wojewodów oraz włodarzy miast i mniejszych miejscowości dotkniętych powodzią. Szef rządu w pewnym momencie oświadczył, że pomoc polskiej stronie zaproponowali... Niemcy.
"Z gotowością pomocy zgłosili się żołnierze terytorialsi też, z Niemiec. Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę. To jest pomoc, żeby nie było tam żadnych wątpliwości."
– wskazywał Tusk.
Informacja ta, zaprezentowana w tonie oznajmiającym przez Tuska, została obalona. I to przez Berlin. Najpierw, poinformowała o tym dziennikarka Aleksandra Fedorska na antenie Radia Wnet.
Jak wskazała - polski rząd nie skierował oficjalnego zapytania o pomoc niemieckich służb technicznych. Według jej opinii - niemieckie wojsko, faktycznie, mogłoby odegrać pozytywną rolę w działaniach popowodziowych w Polsce, jednak musi teraz zachować czujność na wypadek pogorszenia sytuacji w samych Niemczech. A tam, jak wynika z medialnych doniesień, prognoza nie jest zbyt optymistyczna.
Okazuje się, że o decyzji wysłania wojsk niemieckich do Polski nikt jeszcze w Berlinie nie słyszał.
— Łukasz A. Jankowski (@LAJankowski) September 19, 2024
Red. @a_fedorska dla @RadioWNET prostuje słowa pana premiera @donaldtusk
Cała rozmowa w linku 👇https://t.co/X5WfyAiKAZ https://t.co/MZVSVP4wcL pic.twitter.com/DKvlTYA6zk
Na tym jednak nie koniec. Na x.com Aleksander Wojak udostępnił odpowiedź, jaką w tej samej sprawie uzyskał od rzecznika Bundeswehry. I podobnie, jak w przypadku doniesień Fedorskiej - nie pokrywa się ona z tym, co mówił Tusk.
Z odpowiedzi wynika wprost: "w tej chwili żaden niemiecki żołnierz nie jest rozmieszczony w akcji pomocy powodziowej w Polsce".
Skąd więc ta sprzeczność w przekazie samego premiera? O to zapytaliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniewa Boguckiego.
"Opcje są dwie. Albo był to żenujący żart premiera, ponieważ z dwóch źródeł wynika, że żołnierze Bundeswehry nie przybywają do Polski i takich planów nie ma. Jeśli był to żart, to nie powinien nigdy wybrzmieć w tych tragicznych okolicznościach, ponieważ teraz nie czas na ironiczne śmiechy, kiedy kilka osób straciło życie, a tysiące są w rozpaczy z powodu utraty dorobku ich życia. Jednak jak widać dla Tuska ważniejsze było zadrwienie z wszystkich tych, którzy prawdziwie wskazują na różnego rodzaju realizację interesów niemieckich na terenie Polski przez niego i jego rząd"
"Tysiące polskich funkcjonariuszy służb mundurowych, tysiące żołnierzy WOT i wojsk operacyjnych oraz tysiące strażaków ochotników nie było wykorzystywanych w pierwszej fazie powodzi. Nie rozlokowano ich, kiedy prognozy i alarmy, także z europejskiego systemu ostrzegania przed powodzią przekazywane przez Komisarza Europejskiego Lenarčiča, ostrzegały przed wielkim zagrożeniem. Te siły i środki służb polskich powinny być gotowe do walki z żywiołem jeszcze przed nadejściem powodzi"