Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Tak Trzaskowski przepalał kampanijne pieniądze. Zarobił doradca Tuska

Ponad 1 tys. zł za sekundę, kosztował jeden ze spotów opłaconych przez Komitet Wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Potężne pieniądze trafiły do firmy byłego doradcy Donalda Tuska, Franciszka Jana Bielowickiego, który odszedł ze stanowiska po oskarżeniach o nepotyzm. Tak przepala się publiczne pieniądze.

W czwartek "Gazeta Polska Codziennie" i portal Niezależna.pl ujawniły, że Telewizja Polska w likwidacji podpisała z Komitetem Wyborczym Rafała Trzaskowskiego bulwersującą umowę, na mocy której TVP jako producent sygnału i realizator wydarzeń z udziałem kandydata KO udzielił licencji na "eksploatację transmisji na żywo z wystąpień i spotkań od 10 lutego do 30 maja 2025 roku". W cenie 2 tys. złotych netto za każde wydarzenie sztab Trzaskowskiego mógł w pełni korzystać z owoców pracy dziennikarzy TVP, operatorów kamer, dźwiękowców, wozów transmisyjnych i całego zaplecza. "Strony ustalają łączny maksymalny limit wartości Umowy na kwotę 120 tys. PLN netto, tj 147.600 PLN brutto" - czytamy w dokumencie, do którego dotarliśmy.

Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę

Bulwersująca faktura

Przeglądając wydatki komitetu Trzaskowskiego, natrafiliśmy na fakturę, która wskazuje, że nie zawsze był on tak oszczędny. Firmy, w których pracują ludzie związani z Donaldem Tuskiem mogły liczyć na hojne wynagrodzenie za zlecenia. Przykładem jest Memetica sp. z o.o., która to otrzymała z zamówienie na zrealizowanie krótkiego wideo pt. "Kim jest Rafał?". Za materiał, którego długość ustalono na od 30 do 150 sekund podmiot otrzymał 129.150 PLN brutto (105 tys. netto), czyli tylko niewiele mniej niż TVP za licencje udzielane otoczeniu Trzaskowskiego przez całą kampanię.

Ponadto w umowie czytamy, że wideo zostanie wykonane "na podstawie scenariusza przedstawionego Wykonawcy przez Zamawiającego". Przeszukaliśmy zatem platformy do udostępniania filmów oraz media społecznościowe polityków PO, aby zapoznać się z tą kosztowną produkcją. Na facebookowym profilu minister Marzeny Okły-Drewnowicz znaleźliśmy materiał odpowiadający specyfikacji zawartej w umowie, podpisany: "Jaki jest Rafał". W filmie, który trwa łącznie 96 sekund występują m.in. pan Sylwester "fryzjer Rafała od 40 lat", Małgorzata Trzaskowska, czy Michał Żebrowski "przyjaciel Rafała z dzieciństwa", którzy na krześle i szarym, gładkim tle opowiadają krótkie anegdoty o wiceszefie PO. Nie ma tu żadnych fajerwerków technicznych – tego typu produkcja nie powinna kosztować więcej niż kilka tysięcy złotych. 

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że każda sekunda właśnie tego materiału kosztowała blisko 1,1 tys. zł!

Nepotyzm w rządzie

Warto podkreślić, że członkiem zarządu prywatnej firmy, która wykonała to zlecenie jest Franciszek Jan Bielowicki. Głośno o nim zrobiło się we wrześniu ubiegłego roku, gdy okazało się, że został jednym z najmłodszych (23 lata wówczas) doradców premiera Donalda Tuska. Dziennik "Rzeczpospolita" ujawnił wtedy, że jest on też synem Grzegorza Bielowickiego, znanego przedsiębiorcy i donatora Platformy Obywatelskiej, który - według rejestru wpłat od osób fizycznych na rzecz komitetu wyborczego - hojnie wsparł także ostatnią kampanię prezydencką Trzaskowskiego kwotą 69.900 PLN. Po nagłośnieniu sprawy przez media i pojawieniu się podejrzeń o nepotyzm, Franciszek Bielowicki zrezygnował z pracy w Kancelarii Premiera. Poniósł straty, teraz, wykorzystując kampanię wyborczą, postanowiono mu je zrekompensować?

O komentarz do tych ustaleń oraz rażących dysproporcji między kontraktami zawieranymi przez komitet z Telewizją Publiczną i prywatną firmą, w której zatrudniony jest znajomy Tuska, poprosiliśmy mec. Dariusza Lasockiego, byłego członka Państwowej Komisji Wyborczej.

Nie chcę ferować wyroków, bo od tego są sądy, ale w mojej opinii możemy mieć do czynienia albo ze spłatą różnego rodzaju zobowiązań politycznych albo z tak zwanym przepalaniem środków. Państwowa Komisja Wyborcza powinna zająć się tą sprawą  i być może nawet odrzucić sprawozdanie komitetu Rafała Trzaskowskiego, chociażby dlatego, że środki na kampanię najprawdopodobniej płynęły także z zagranicy, co jest zabronione. Jako obywatel i podatnik oczekuję, że służby państwa wyjaśnią wszelkie wątpliwości i odbędzie się to szybciej niż w 2027 roku, gdy zaplanowane są kolejne wybory parlamentarne

- mówi nam mec. Lasocki. 

 

Źródło: Niezależna.pl