- Tam padają wypowiedzi nie tylko o ukaraniu PiS-owców, którzy zasiadali w różnych gremiach, ale również dezintegracji elektoratu. To rzeczy znane ze stanu wojennego. Co się realnie zrealizuje, to ja nie wiem. Miejmy nadzieję, że to wybuchy złości. Gdyby te zapowiedzi zostały zrealizowane, to jest prosta droga do dyktatury - powiedział w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika prof. Mieczysław Ryba, odnosząc się do zapowiedzi przedstawicieli opozycji odnośnie stawiania przed trybunały i wsadzania do więzień swoich politycznych przeciwników.
Od wyborów parlamentarnych minęły niemal trzy tygodnie. Prezydent Andrzej Duda nie podjął jeszcze kluczowych decyzji o powierzeniu misji tworzenia nowego rządu i o wyznaczeniu marszałka-seniora, który pokieruje pierwszymi obradami. Znamy już jednak datę inauguracyjnego posiedzenia Sejmu, które zaplanowano na 13 listopada. To właśnie wtedy ślubowanie złożą nowi posłowie, wybrani zostaną marszałek Sejmu i wicemarszałkowie, a premier Mateusz Morawiecki złoży dymisję rządu.
O powyborczych negocjacjach rozmawiano w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika. Gośćmi byli prof. Mieczysław Ryba oraz prof. Henryk Domański.
"PiS może prowadzi takie zakulisowe, ale nie otwarte rozmowy z przywódcami partii. Jeśli mówimy o negocjacjach totalnej opozycji, to w tej chwili rzuca się w oczy rotacyjność różnych ewentualnych urzędów. Jest to brak stabilności i porozumienia co do programu i personaliów. Pewnie jakoś tam będzie się to układać. Są różne tam pomysły. Sprzeczność programowa, która wydaje się być oczywista, powoduje, że każdy chciałby np. mieć marszałka Sejmu, bo wtedy może wrzucać swoje projekty w obieg, co dla elektoratu partii jest ważne. Poza emocją antypisowską jest trudno nakreślić wspólnotę celów w wielu aspektach – gospodarczych, ideologicznych, w relacji z UE. Te rzeczy będą kluczowe w praktyce rządzenia. Praktyka rządzenia w postaci robienia teatru antypisowskiego, stawianie kogoś przed sądem czy Trybunałem Stanu, to może wystarczyć na kilka miesięcy. Później nie będzie to miało większego znaczenia. Pytanie, co rząd będzie robić w sensie pozytywnym"
Z kolei prof. Domański odnosząc się do pomysłów odnośnie "rotacyjności" marszałka Sejmu, wskazał, że "brzmi to humorystycznie, bo dlaczego premiera tak nie zmieniać co jakiś czas". Dodał, że "pomysł z rotacją wydaje się prawie wyłącznie podyktowany tym, że inaczej nie dałoby się stworzyć koalicji".
"Zmiana formuły bycia marszałkiem, dostosowania jej do okoliczności podyktowanych tego typu uwarunkowaniami o kolejne potwierdzenie tych zasadniczych sprzeczności w ramach tej koalicji. Pomysły o rotacyjności świadczy o słabej konsolidacji. To uzasadnia decyzję prezydenta, by najprawdopodobniej w pierwszym kroku powołać rząd premiera Mateusza Morawieckiego. PiS wygrał wybory, więc trudno zabierać mu szansę zgłoszenia swojego programu czy stworzenia rządu. Rządy PiS były najbardziej skonsolidowane, to gwarancja stabilności"
W programie rozmawiano też o wysokim wyniku wyborczym Trzeciej Drogi (koalicji PSL i Polski 2050).
"Trzecia Droga to przejściowy nowy powiew. W każdych wyborach obserwujemy takie zjawisko, że część społeczeństwa chce zmiany i popiera taką partię, która wydaje się antysystemowa. Sprawa rozstrzygnęła się w ciągu ostatnich 4-5 dni. Pamiętamy wyniki sondaży. Coś się stało w ciągu ostatnich dni, głównie związane to było z nagłym przypływem frekwencji. Ludzie chcieli zagłosować. Ta popularność według mnie jest przejściowa. Ci, którzy głosowali, to elektorat 18-24 lata, nie zdają sobie sprawy, na czym polega życie. Prawie o 180 stopni różnią się od siebie PSL i Polska 2050. Wyniki wszystkich innych partii były zgodne z oczekiwaniami"
Tematem poruszonym w programie była też kwestia wyroku TK ws. aborcji i jego wpływu na poparcie dla PiS.
"To nie ta emocja głównie grała rolę. Gdybyśmy na scenie politycznej zsumowali partie, które są o konserwatywnych poglądach, jest ich więcej niż tych, którzy mają poglądy rewolucyjne. Moim zdaniem poważniejsze rzeczy, które zblokowały PiS to to, że nie wystawiono alternatywy dla Trzeciej Drogi, np. innego mniejszego ugrupowania. Dla pewnej grupy osób, zwłaszcza drobnych przedsiębiorców, sprawa źle wprowadzonego Polskiego Ładu też w ogromnej mierze prowokowała do takich akcji. To na tym szło to wsparcie dla Konfederacji – mniej socjalnie, bardziej liberalnie. Nawet gdyby wyeliminować pewne rzeczy, to po 8 latach jest coś takiego jak zmęczenie materiału"
Wielu przedstawicieli opozycji zapowiadało, że po wygranych wyborach członkowie publicznych instytucji obsadzonych za rządów PiS będą odwoływani i wsadzani do więzień, zaś wybrani sędziowie - odwoływani. Zdaniem prof. Ryby "gdyby to szło tą drogą, mielibyśmy do czynienia z jawną rewolucją, jakimś złamaniem konstytucji, jakimś rodzajem zamachu stanu".
"Wtedy to już przyszłość naszego państwa i turbulencje, jakie musiałyby następować, byłyby nie do przejścia. Tam padają wypowiedzi nie tylko o ukaraniu PiS-owców, którzy zasiadali w różnych gremiach, ale również dezintegracji elektoratu. To rzeczy znane ze stanu wojennego. Co się realnie zrealizuje, to ja nie wiem. Miejmy nadzieję, że to wybuchy złości. Gdyby te zapowiedzi zostały zrealizowane, to jest prosta droga do dyktatury"