Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Żaden sędzia nie jest w Polsce legalny? To jasno wynika z logiki Bodnara

Trybunał Konstytucyjny orzekał w przeszłości (i to niejeden raz), że Krajowa Rada Sądownictwa działała z naruszeniem Konstytucji, a wówczas prezesami TK byli Jerzy Stępień i Bohdan Zdziennicki. Czyli w czasie, gdy nominacje sędziowskie odbierali m.in. liderzy Iustitii, to KRS funkcjonowała „nielegalnie”. To chyba oznacza, że będą musieli przejść „test niezależności” – podobnie jak tysiące innych, bo brnąc w narrację „obrońców praworządności”, obecnie w Polsce nie ma ani jednego legalnie powołanego sędziego!

Sędzia
Sędzia
fot. Fotomag - Gazeta Polska

– Gdybyśmy prześledzili historię funkcjonowania sądownictwa po transformacji ustrojowej, to okazuje się, że każda z procedur konkursowych na urząd sędziego od 1989 roku była dotknięta wadą prawną – tłumaczy „Gazecie Polskiej” sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego dr Anna Dalkowska, członek prezydium Krajowej Rady Sądownictwa. 

Na ten sam problem uwagę zwraca sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku Konrad Wytrykowski. – Jestem ciekawy, czy ci – i mam tu na myśli zarówno polityków sensu stricte, jak i tych przebranych w togi, którzy udają sędziów – którzy dziś w sposób bezpardonowy atakują sędziów powołanych po 2018 roku, są gotowi zmierzyć się z faktycznymi, a nie urojonymi naruszeniami Konstytucji. Trzeba pamiętać, że każde kwestionowanie powołania sędziego prędzej czy później skończy się opcją zero i weryfikacją wszystkich sędziów – podkreśla. 

Czyżby zapomnieli…

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar od pierwszych dni swojego urzędowania atakuje Krajową Radę Sądownictwa. Tego typu działania cieszą się poparciem części stowarzyszeń sędziowskich i innych „obrońców praworządności”; zresztą większość pomysłów ministra sprawiedliwości to realizacja ich postulatów. Równocześnie te same osoby niechętnie wspominają o niektórych wyrokach Trybunału Konstytucyjnego dotyczących działalności KRS. Być może dlatego, że chodzi o czas, gdy sami brali udział w konkursach przed Radą i otrzymywali nominacje. 

A już początki funkcjonowania KRS, która została powołana w grudniu 1989 roku, budzą ogromne wątpliwości. Idea jej stworzenie to efekt obrad „okrągłego stołu” i wpisano ją do noweli kwietniowej, czyli ustawy o zmianie Konstytucji PRL, która miała – z tym są zgodni chyba wszyscy prawnicy – mnóstwo wad. 

– W skład pierwszej  KRS weszli sędziowie sądów powszechnych, powołani na stanowiska przez Radę Państwa Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w okresie państwa komunistycznego, którzy ślubowali „ochraniać́ i umacniać́ ład, oparty na społecznych, gospodarczych i politycznych zasadach ustrojowych Polski Ludowej”. Nie dawali oni żadnej rękojmi niezawisłości sędziowskiej i w każdej chwili mogli zostać odwołani ze stanowiska – zaznacza sędzia Dalkowska.

Natomiast sędzia Wytrykowski przypomina, że od lutego do połowy grudnia 1990 roku KRS funkcjonowała w składzie niezgodnym z prawem, bo było 23, choć powinno być 25 jej członków. – I to ten pierwszy historyczny skład KRS brał udział w nominacji tworzonego na nowo w 1990 roku Sądu Najwyższego – podkreśla. Nie można zapominać, że pierwsze nominacje wręczył kilkudziesięciu sędziom w kwietniu 1990 roku komunistyczny generał Wojciech Jaruzelski. Wówczas też otrzymał ją Michał Laskowski, dzisiaj sędzia SN, należący do słynnej „trzydziestki”, która odmówiła orzekania z sędziami z nominacją po 2018 roku, i który brał także udział w marszu organizowanym przez Platformę Obywatelską.

W zamkniętym kręgu

Bardzo ważne orzeczenie wydał Trybunał Konstytucyjny 27 maja 2008 roku (SK 57/06), gdy prezesem TK był Jerzy Stępień, którego trudno uznać za zwolennika reform proponowanych przez Zjednoczoną Prawicę. Wyrok to tym istotniejszy, że dotyczył wieloletniej praktyki w KRS. – Do 2018 roku brak było jakichkolwiek reguł określających zasady funkcjonowania KRS, co prowadziło do braku jawności i transparentności w jej działaniu. Uchwały KRS  o przedstawieniu kandydata na sędziego aż do 17 kwietnia 2009 roku nie podlegały zaskarżeniu, nie były uzasadniane i nie podlegały kontroli sądowej. W konsekwencji, opinii publicznej nie jest znana aż do dziś żadna  dokumentacja, w tym żadne  protokoły z posiedzeń KRS, odzwierciedlające sposób i przebieg procedowania, kryteria oceny, głosowania oraz motywy, jakimi kierowali się członkowie KRS przy wyborze kandydatów na urząd sędziego – podkreśla dr Dalkowska. - Niekonstytucyjność wskazanego rozwiązania potwierdził Trybunał Konstytucyjny – dodaje.

Także sędzia Wytrykowski uważa, że ten wyrok miał najistotniejsze znaczenie. – Trybunał wytknął brak drogi sądowej w procedurze nominacji sędziowskich, a przez pierwsze 18 lat funkcjonowania KRS od jej uchwał nie można się było w żaden sposób odwołać – stwierdza. 

Wiele wyroków TK o KRS

Wyroków Trybunału Konstytucyjnego ws. funkcjonowania KRS było jednak znacznie więcej. Chociażby w czerwcu 2017 roku (K5/17) TK stwierdził, że od 2000 roku działała ona w niekonstytucyjnym składzie.

Wskazał, że niezgodna z ustawą zasadniczą jest praktyka indywidualnych kadencji członków KRS, a z Konstytucji wynika jasno jednolita, wspólna dla wszystkich członków czteroletnia kadencja. Z powodu nieprawidłowości wyboru członków KRS na indywidualne kadencje – uchwały Rady w okresie od 2000 do 2018 roku o rekomendacji kandydatów na sędziów zostały podjęte w niekonstytucyjnym składzie, z udziałem sędziów nieuprawnionych, w wadliwej procedurze – wyjaśnia sędzia Dalkowska. 

Z kolei w listopadzie 2007 roku (SK 43/06) TK stwierdził brak kompetencji KRS do samodzielnego ustalania kryteriów oceny kandydatów na stanowiska sędziowskie i niezgodność z Konstytucją uregulowań ustawowych w tym zakresie. W kwietniu 2008 roku (K 40/07) podobnie ocenił zastępowanie na posiedzeniach KRS Pierwszego Prezesa SN, Prezesa NSA oraz ministra sprawiedliwości przez osoby upoważnione oraz brak możliwości tajnego głosowania. 

I dalej – orzeczenie z listopada 2009 roku (K 62/07) dotyczyło niezgodności z Konstytucją przepisu upoważniającego prezydenta do uregulowania w drodze rozporządzenia procedury nominacyjnej toczącej się przed KRS. To ostatnie zapadło, gdy prezesem TK był Bohdan Zdziennicki, mąż byłej prezes SN Małgorzaty Gersdorf.

Były również innego rodzaju wątpliwości, chociażby z systemem wyboru przed 2018 rokiem sędziów do Sądu Najwyższego. 

– To był system preselekcji i kooptacji, gdzie „rozpatrywaniem kandydatur” na sędziów SN zajmowało się Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, a więc organ niewymieniony w ogóle w art. 179 Konstytucji. To Zgromadzenie dokonywało „wyboru nie więcej niż dwóch kandydatów na wolne stanowisko sędziowskie”. Tylko te dwie wyselekcjonowane przez Zgromadzenie kandydatury były przekazywane do KRS. Prawo do drogi sądowej tych, którzy nie znaleźli uznania Zgromadzenia, było zamknięte, bo przepisy nie przewidywały odwołania się od uchwały Zgromadzenia o „wyborze” – tłumaczy sędzia Sądu Najwyższego Konrad Wytrykowski. I jednoznacznie ocenia: – Takie rozwiązanie było ewidentnie sprzeczne z zasadą trójpodziału władzy, której kodyfikator Monteskiusz w swoim wydanym w roku 1748 dziele „O duchu praw” stwierdził, że sędziowie nie mogą być wybierani przez samych siebie.

Wszyscy do weryfikacji?!

Działacze Iustitii od dawna lansują tezę, że obecna Krajowa Rada Sądownictwa działa nielegalnie, a w konsekwencji sędziowie uczestniczący w procedurze z jej udziałem powinni zostać zweryfikowani. W domyśle – nie są poprawnie umocowanymi sędziami. Chociaż TK stwierdził w wyroku z marca 2019 roku (K 12/18), że obecna procedura jest zgodna z ustawą zasadniczą.

No to na logikę – skoro w innym czasie (za prezesury Stępnia i Zdziennickiego) TK uznał, że KRS działała wbrew Konstytucji, to nominowani wówczas sędziowie powinni poddać się weryfikacji. Włącznie (a wręcz na czele) z liderami sędziowskich stowarzyszeń, którzy domagają się rozliczeń.

– W całym okresie funkcjonowania KRS od 1989 roku procedura wyboru kandydatów na sędziów w pewnych, jednak  różnych w poszczególnych okresach aspektach, była niezgodna z Konstytucją, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny w licznych  orzeczeniach – ocenia dr Dalkowska.  Nie zamierza jednak kwestionować czyjegokolwiek mandatu. – Niezależnie od czasu powołania i rodzaju procedury konkursowej sędziowie są powołani przez prezydenta i są nieusuwalni. Nie jest możliwa ich weryfikacja z uwagi na prerogatywę prezydenta, która w polskim porządku prawnym nie podlega żadnej kontroli. Dlatego wbrew rozpowszechnianej narracji nie ma w Polsce sędziów legalnych i nielegalnych – podkreśla sędzia Dalkowska. – Natomiast test „niezależności” dotyczy badania spełnienia przesłanki niezawisłości sędziego po powołaniu w indywidualnej sprawie. Może on być przeprowadzony wobec każdego sędziego niezależnie od czasu jego powołania i może dotyczyć także sędziów powołanych przed 2018 rokiem – dodaje.

Także sędzia Wytrykowski nie chce – w przeciwieństwie do rozemocjonowanych „obrońców praworządności” – formułować tak jednoznacznych ocen. – Mimo wielu felerów konkursów sprzed 2018 roku, w tym mających walor stwierdzonych przez TK naruszeń Konstytucji, nikt nigdy nie postulował wygaszania stosunków służbowych sędziów, ustalania ich nieistnienia na drodze sądowej czy grożenia kandydatom odpowiedzialnością prawną za branie udziału w konkursach dotkniętych zamknięciem drogi sądowej, z udziałem KRS w składzie niezgodnym z Konstytucją, czy urządzanych na zasadzie kooptacji indywidualnie zapraszanych kandydatów – stwierdza sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku.


 



Źródło: Gazeta Polska

#KRS #wymiar sprawiedliwości #bezprawie Tuska

Grzegorz Broński