Prokuratura Europejska zajmuje się analizą SMS-ów, jakie wymieniała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen z dyrektorem generalnym firmy Pfizer Albertem Bourlą. Chodziło o negocjacje w sprawie kontraktów na 11 zamówień szczepionek przeciw COVID-19. Śledztwo wszczęto m.in. na podstawie skargi polskiego rządu, jednak po przejęciu władzy przez Donalda Tuska została ona szybko wycofana.
W czasie pandemii COVID-19 Ursula von der Leyen, szefowa KE, wymieniała SMS-y z Albertem Bourlą, dyrektorem generalnym firmy Pfizer, która produkowała szczepionki, dotyczące dostaw preparatu do krajów UE. Treść tych wiadomości nie została jednak upubliczniona.
Portal leveif.be podawał, że "podczas wstępnych negocjacji, w dobrej wierze lub pod wpływem przemysłu farmaceutycznego, zamówienia złożone przez Komisję Europejską wydają się być napompowane hormonami". Chodziło o ogromną liczbę szczepionek, jaką zamówił unijny organ, a których w wielu krajach nie wykorzystano. Wartość umowy na dostawę szczepionek miała wynieść nawet 20 miliardów euro. Mimo tego, iż apelowano do von der Leyen o odniesienie się do pytań dotyczących zakupu szczepionek, konsekwentnie odmawiała udzielania szerszych informacji.
Jak przekazał rzecznik prokuratury w Liège, obecnie czołowi europejscy prokuratorzy badają zarzuty popełnienia przestępstwa w związku z negocjacjami, jakie prowadziła von der Leyen w tej sprawie. Jak podał portal Politico, mimo iż śledczy prowadzą dochodzenia ws. domniemanych przestępstw, na ten moment nikomu nie zostały jeszcze postawione zarzuty.
Wszczęcie śledztwa nastąpiło w 2023 roku. Wówczas skargę złożył lokalny lobbysta Frédéric Baldan, następnie dołączyły do niej rządy Węgier i Polski. Co ciekawe, Polska wycofała swoją skargę po tym, jak rząd utworzyła koalicja 13 grudnia.
W tym momencie prokuratura prowadzi dochodzenie ws. przestępstw finansowych. Jak wskazuje Politico, teoretycznie śledczy mogli konfiskować telefony i inne istotne materiały z biur Komisji lub w innych krajach Europy.
Kryzys wizerunkowy w związku z tą sprawą może poważnie zaszkodzić von der Leyen, która chciałaby utrzymać stanowisko szefowej Komisji Europejskiej w kolejnej kadencji.