Michał Kołodziejczak po rozmowach z rolnikami twierdził, że ktoś taki, jak "Karol Macedoński" był wielkim przywódcą. Historyczna kompromitacja wiceministra rolnictwa była tylko gwoździem do trumny jego nieciekawej opowieści.
Za nami kolejna tura rozmów rolników z Donaldem Tuskiem. Zakończyła się fiaskiem. Rolnicy wyszli z niczym i rozgoryczeni wracali do swoich gospodarstw. Podczas spotkania Tusk został wezwany do przeproszenia rolników za nazwanie ich "chuliganami", ale wszystkiego się wyparł.
Po rozmowach z rolnikami konferencję prasową zorganizował wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. I niesamowicie się skompromitował!
Ja powiem tak, jeden z największych przywódców w ogóle w historii świata mówił o tym, on tego użył, że bardzo często wojsko czy służby swoim pokazem mocy mogą spowodować różne działanie. Kiedy Karol Macedoński właśnie miał taki problem, że miał dużo mniej wojska niż druga strona, zaprezentował on musztrę swojej armii. Druga strona tak przestraszyła się dobrze zorganizowanej musztry, pokazu siły, że się wycofała
Urzekła nas historia wiceministra. Jest tylko jeden problem - ktoś taki, jak Karol Macedoński, na pewno nie był wielkim przywódcą, o ile w ogóle istniał.
Kołodziejczak pytany o zachowanie policji wobec rolników powołuje się na największego wodza w historii... Karola Macedońskiego. Polecam zobaczyć. (@Bekartsmekart ) pic.twitter.com/nYn08HUpMx
— Jacek Liziniewicz (@Liziniewicz) March 9, 2024