- Tylko Donald Tusk mógł powierzyć badanie rosyjskich wpływów komuś takiemu - wskazał Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej. Odniósł się w ten sposób do ujawnionych przez "Gazetę Polską Codziennie" informacji na temat gen. Jarosława Stróżyka na temat jego niebezpiecznych związków z Rosją.
Dziś "Gazeta Polska Codziennie" ujawniła powiązania obecnego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Jarosława Stróżyka z rosyjskim rektorem-putinistą oraz z kierującym Uniwersytetem w Siedlcach prosowieckim pułkownikiem WSI, którego uczelnia ściśle współpracuje z Rosją i Białorusią.
"Gdyby w Polsce Tuska rzeczywiście zwalczano wpływy rosyjskie i białoruskie, to wiedza, jaką państwo polskie posiada o Uniwersytecie w Siedlcach, uniemożliwiłaby wyznaczenie Stróżyka zarówno na stanowisko szefa SKW, jak i przewodniczącego Rządowej Komisji badającej rzekomo wpływy rosyjskie i białoruskie"
– wskazano w publikacji.
Te informacje skomentował we wpisie opublikowanym na portalu X Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej.
"Rosja już tu jest... a dokładniej w gabinecie szefa neoSKW gen. Stróżyka. Tylko Donald Tusk mógł powierzyć badanie rosyjskich wpływów komuś takiemu... Ręce opadają"
Rosja już tu jest... a dokładniej w gabinecie szefa neoSKW gen. Stróżyka.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) November 4, 2024
Tylko Donald Tusk mógł powierzyć badanie rosyjskich wpływów komuś takiemu... Ręce opadają. https://t.co/I5FW58tUij