Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył do połowy stycznia posiedzenie w sprawie ewentualnego aresztu dla b. ministra sprawiedliwości, posła PiS Zbigniewa Ziobry. Tym samym, przychylił się do wniosku obrony. "Jesteśmy nieco skonsternowani tym, że prokuratura nie przedstawia sądowi całości akt sprawy, gdyż immanentną częścią materiału dowodowego są materiały jasne, ale i niejawne" - mówił mec. Adam Gomoła, pełnomocnik byłego ministra sprawiedliwości.
Sprawę skomentował na antenie Telewizji Republika sam zainteresowany, Zbigniew Ziobro.
Jest taka formuła prawna, która mówi, że należy przedstawić dowody, które są i na korzyść i na niekorzyść. Jakkolwiek nie uważam, żeby te dowody, które prokuratura dotychczas przedstawiła były na moją niekorzyść. Interpretacja tych dowodów w żadnym wypadku nie pozwala na wyciąganie wniosków, jakie insynuuje prokuratura
– powiedział w łączeniu telefonicznym.
"Jak uzasadniać fakt, że przekazanie środków na zakup przez polskie służby specjalne systemu do przełamywania komunikatorów, niezbędnego w każdym nowoczesnym państwie, było przestępstwem? Oni przekazali takie dokumenty, które na to wskazują, jawne. A nie przedstawili tych, które w uzasadnieniu wskazywały na decyzję, a wynikały z dokumentacji niejawnej" - podkreślił.
Przypomniał, że jeden z jego obrońców, którzy zapoznali się z aktami, jasno stwierdził, że prokuratura nie przekazała sądowi jeszcze innych dokumentów, które przemawiały na korzyść Zbigniewa Ziobro. "Ale i te jawne, które przekazali, nie jestem przekonany, by były na niekorzyść. Była to słuszna decyzja i dobrze że została podjęta. Dzięki niej wykryto mnóstwo przestępstw i zapobieżono takim rzeczom, jak np. działanie obcych służb specjalnych" - dodał Ziobro.
Na pewno jest to kompromitacja i kolejne złamanie prawa. Trudno to nazwać prokuraturą, jeśli jest kompletnie podporządkowana partyjnym interesom Donalda Tuska
– ocenił Zbigniew Ziobro.