"Jestem przekonany, że to włodarze tych miast, którzy są raczej związani z rządem, mają problem w tym, by wpuszczać rolników do miast. To coś, czego obawia się obóz rządzący" - ocenił Michał Wójcik (Suwerenna Polska) w programie "W punkt" w Telewizji Republika. Podczas rozmowy z Katarzyną Gójską poseł SP zaapelował także do polityków PSL-u, by wyszli na ulice do rolników. "To nie jest łatwy dialog, ale trzeba z ludźmi rozmawiać" - dodał.
Jak informują media, część dużych miast, jak Warszawa, Wrocław czy Lublin zabroniły organizacji protestów rolników na terenach administracyjnych miast. O sprawie rozmawiali przedstawiciele czterech partii w programie "W punkt" Telewizji Republika. Co ciekawe, nawet politycy partii rządzących byli przeciwni wprowadzaniu zakazów.
Urszula Nowogórska z PSL oceniła, że w niektórych miastach protestujący rolnicy "są widziani chętnie", ale decyzje o zakazie zgromadzeń zapadają wszędzie tam, gdzie władze obawiają się utrudnień komunikacyjnych. "Protest rolników jest jak najbardziej uzasadniony, bo oni walczą w słusznej sprawie, walczą również o nasze bezpieczeństwo żywnościowe, wszystkich obywateli polskich" - dodała, podkreślając, że decyzje samorządowców są suwerenne i samodzielne.
Jestem przekonany, że to włodarze tych miast, którzy są raczej związani z rządem, mają problem w tym, by wpuszczać rolników do miast. Uważam, że jutrzejsze protesty to jest coś, czego obawia się obóz rządzący, coś co integruje różnego rodzaju środowiska
Zaapelował też do przedmówczyni, by politycy PSL rozmawiali z rolnikami. "Może pan Siekierski się pojawić. Czekają na was. To nie jest łatwy dialog na ulicach, trzeba z ludźmi rozmawiać" - powiedział Wójcik.
Do decyzji samorządowców nie przekonany był również przedstawiciel PPS-Lewica, Jacek Pietrzak. "Jak się żyje w dużym mieście, to trzeba się liczyć też z tym, że jakieś utrudnienia, czy protesty będą w tych miastach. Tak po prostu będzie. Nie rozumiem zupełnie tych decyzji, choć jakaś argumentacja na pewno jest" - mówił Pietrzak. Jego zdaniem jest to ograniczanie wolności zgromadzeń.
Pietrzak przypomniał też strajki rolników z Unii Buraczano-Warzywnej, gdzie w Warszawie lata temu wręczane były maliny, czy różne warzywa. "By budować pozytywny obraz. Takie sojusze też budować, są różne metody. Nie zgadzam się z takim ograniczaniem" - podkreślił Jacek Pietrzak.
"Za chwilę nie będzie można wjechać nigdzie, bo jak tylko będzie jakiś protest, to włodarze związani z obecną władzą zakażą i jeszcze powiedzą mieszkańcom, że to w ich interesie" - alarmował Zbigniew Bogucki z Prawa i Sprawiedliwości.
Przede wszystkim się boją tych protestów. Jak słyszę słowa pana premiera, że to Prawo i Sprawiedliwość i jego działacze, to gdyby tak było, to mielibyśmy dzisiaj większość konstytucyjną. To są ludzie z różnych środowisk (...) wszyscy mówią, że nie zgadzają się na europejski Zielony Ład
- dodał Bogucki.
Jego zdaniem włodarze dużych miast w wielu przypadkach w ogóle "nie czują" problemów polskiej wsi i rolników.
Oglądaj Telewizję Republika na żywo: