Tajemnicą nie jest, że Szymon Hołownia zamierza opuścić fotel lidera Polski 2050 - i to na dobre. Polityk, zgodnie z zapisami umowy koalicyjnej, 13 listopada 2025 roku winien ustąpić ze stanowiska marszałka Sejmu. I jak sam przekazał w mediach społecznościowych - nie jest zainteresowany kontynuowaniem politycznej kariery - ani jako ewentualny wicepremier, ani szef partii.
Zamiast tego złożył aplikację na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). Wybory nowego szefa partii zaplanowano na styczeń przyszłego roku.
Petru przejmie Polskę 2050?
Kto zatem przejmie stery w Polsce 2050? Okazuje się, że chętny jest... Ryszard Petru, który w mediach społecznościowych opublikował list do działaczy ugrupowania.
"Postanowiłem ubiegać się o funkcję przewodniczącego partii Polska 2050. Podejmuję to wyzwanie, wierząc, że jesteśmy w stanie odzyskać wyborców, którzy zaufali nam w 2023 r. — i wiem, jak to zrobić. Proponuję powrót do korzeni, czyli do tego, co stało za sukcesem naszego ugrupowania i całej Trzeciej Drogi: do przedsiębiorczości, rozsądnej transformacji energetycznej, adresowanej polityki społecznej rozwiązującej problemy konkretnych ludzi"
– czytamy na początku.
Dalej, podziękował Hołowni za stworzenie "projektu". Jak stwierdził - "bez Polski 2050 - i szerzej - bez Trzeciej Drogi - którą tworzyliśmy wspólnie z Polskim Stronnictwem Ludowym, nie było zwycięstwa w 2023 roku i Koalicji 15 października".
Byłem zwolennikiem udziału Szymona Hołowni w rządzie w randze wicepremiera. Wybrał on inną formę realizacji swego politycznego zaangażowania. Ma do tej decyzji pełne prawo i decyzję tę trzeba uszanować. Jego działalność polityczna nie tylko w Polsce, ale i zagranicą tworzy nowe wyzwania dlanaszego ugrupowania, jak również całej koalicji.
– pisze dalej Petru.
Jak stwierdził, "rolą i zadaniem partii Polska 2050 powinno być wpieranie koalicji poprzez realizację naszych postulatów programowych rozszerzając tym samym poparcie dla naszej partii. Potrzebujemy powrotu do źródeł: Polski przedsiębiorczej, zielonej, pamiętającej o potrzebujących".
W dalszej części listu Petru przedstawia postulaty, które jak zaznacza - powinny być głównym "przekazem na najbliższe dwa lata". A są to: przedsiębiorczość, zielona transformacja, ludzkie sprawy, szczelne granice, bezpieczeństwo.
Pod koniec listu, Petru dodaje, że ważna jest współpraca wewnątrz koalicji. "Trzeba szukać kompromisów, ale nie poprzez media, ale w ramach koalicji. Wyborcy nam nie wybaczą sporów, stylu konfrontacji, głosowań niezgodnie ze stanowiskiem rządu" - czytamy".
"Rywalizacja w ramach naszego ugrupowania nie będzie łatwa. Ale nie mogę stać z boku, gdy przed nami tak wielkie wyzwania. Jesteśmy w stanie odbudować zaufanie i poparcie z 2023 r. Głęboko w to wierzę!"
– zwieńcza.
Będę startował na przewodniczącego partii Polska 2050
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) October 1, 2025
Postanowiłem ubiegać się o funkcję przewodniczącego partiiPolska 2050. Podejmuję to wyzwanie wierząc, że jesteśmy w stanie odzyskać wyborców, którzy zaufali nam w 2023 roku – i wiem, jak to zrobić. Proponuję powrót do…
Co z Hennig-Kloską?
Chęć objęcia fotela lidera Polski 2050 przez Petru to jedno. Niemniej, do tej pory nieoficjalnie przebijała się narracja, jakoby to Paulina Hennig-Kloska miała zastąpić na tej funkcji Hołownię. Dziś publicznie zabrała głos w tej sprawie.
Nie wykluczam takiego scenariusza [startowania na szefową Polski 2050]. Ale do stycznia jeszcze daleka droga
– stwierdziła polityk na antenie Polsat News. Dodała jednak, iż spodziewa się apelów do Szymona Hołowni, aby ten pozostał jednak w polityce.
Również Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zabrała głos w sprawie nadchodzących zmian w koalicji. Tym razem - również w kwestii fuchy wicepremiera dla polityka z Polski 2050.
"Wielokrotnie w przestrzeni publicznej było mówione, że jest miejsce wicepremiera dla Polski 2050. A dalej to już Polska 2050 decyduje, kogo nominuje"
- powiedziała na antenie TVP Info w likwidacji.
Jak dodała: "Nie wyobrażam sobie po prostu, żeby w uczciwej, partnerskiej koalicji - a w takiej jesteśmy i wszyscy to sobie mówią - można było narażać tę koalicję na jakąś taką chwiejność".