Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

"Minęła 20": Wstąpienie do PO i seks... warunkami pracy? Kulisy skandalu w gorzowskim WORD

Zapisanie się do Platformy Obywatelskiej, jako wstępny warunek otrzymania pracy oraz zgoda na seks z przełożonym, by... pracę utrzymać - to ustalenia "Gazety Lubuskiej", opisującej skandal w gorzowskim WORD. O kulisach dziennikarskiego śledztwa w tej sprawie redaktor Michał Rachoń rozmawiał w programie "Minęła 20" w TVP Info z redaktorem naczelnym lokalnej gazety Januszem Życzkowskim.

Michał Rachoń i Janusz Życzkowski
fot. TVP Info

"Gazeta Lubuska" od kilku tygodni opisuje skandal, którego ofiarą jest była pracownica gorzowskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego Magdalena Szypiórkowska. Niezwykle istotne w tej sprawie jest to, iż WORD to instytucja podlegająca Urzędowi Marszałkowskiemu kierowanemu przez polityków Platformy Obywatelskiej. 

Regionalna gazeta poinformowała, że Szypiórkowska (kobieta zgadza się na publikacje swojego nazwiska) miała być naciskana i otrzymywać propozycje pracy za seks. - Kobieta odmówiła i już w ośrodku nie pracuje - wskazała lokalna gazeta. Sprawą miała zainteresować poseł PO Krystynę Sibińską. Nic to jednak nie dało. Dlatego kobieta zdecydowała się opowiedzieć historię mediom. 

W wyniku publikacji "Gazety Lubuskiej" urzędnicy zareagowali, ale w dość specyficzny sposób. Jedną z reakcji były... naciski na szefostwo gazety, by "zweryfikować" opisującego sprawę dziennikarza i zerwać z nim współpracę. "Gazeta Lubuska" ujawniła również, że jeszcze przed otrzymaniem pisma, do prezesa zielonogórskiego oddziału Polska Press zadzwoniła marszałek województwa Elżbieta Polak, prosząc o spotkanie. W końcu do niego doszło. - Z relacji uczestników wynika, że podobnie jak w piśmie, również podczas rozmów marszałek wywierała presję na redakcję - napisała "Gazeta Lubuska". 

"My po prostu pozwoliliśmy pani Magdzie mówić"

Jak wygląda sedno tej sprawy? O tym w programie "Minęła 20" Michał Rachoń rozmawiał z Januszem Życzkowskim, redaktorem naczelnym gazety, która ujawnia kolejne odsłony skandalu. 

- Skontaktowała się z nami pokrzywdzona, pani Magdalena Szypiórkowska i przekazała pismo, które wiele miesięcy wcześniej przekazała pani poseł Sibińskiej w oczekiwaniu, że w sprawie mobbingu, niemoralnych propozycji pracy za seks, nacisków, coś się zmieni

- mówił w programie "Minęła 20" redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej" Janusz Życzkowski.

Że w partii, do której bądź co bądź należy, bo musiała zapisać się do PO, żeby dostać pracę w WORD, zostaną podjęte jakieś decyzje. Nie zostały podjęte, więc list trafia do nas. My po prostu pozwoliliśmy pani Magdzie mówić, rozmawialiśmy także z innymi pracownikami WORD, którzy anonimowo, ale jednak potwierdzali sytuację. 

- Kontaktowały się z nami także inne osoby - wskazał Życzkowski, przypominając, że opisano historię męża byłej głównej księgowej WORD. - Kobiety, która umarła w ubiegłym roku, a która, zdaniem męża, zmarła ze względu na chorobę nowotworową, która miała rozwinąć się pod wpływem nacisków w pracy. Ona została zwolniona niezgodnie z prawem, otrzymała odszkodowanie. 

Nagonka na władzę? "To jest nieprawda"

Urząd Marszałkowski uważa, że to, co robi "Gazeta Lubuska" to nagonka na marszałek województwa. - To jest nieprawda - odpowiedział redaktor Życzkowski. - Informujemy o tym, co dzieje się w ośrodku i reagujemy na tym, o czym informują nas osoby poszkodowane przez zarządzających gorzowskim WORD.

Niezwykle poważnym zarzutem, jaki padł w te sprawie, są propozycje seksualne za utrzymanie pracy. 

- To szalenie bulwersująca sprawa i oskarżenia byłej pracownicy WORD, obok których nie można było przejść obojętnie. Weryfikowaliśmy te informacje i znaleźliśmy słowa i świadectwa osób, które mogły wskazać na to, że słowa pani Magdy mają potwierdzenie

- podkreślił redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej".

Bierność posłanki Platformy

Michał Rachoń zauważył, że cała afera dzieje się wewnątrz środowiska związanego z jedną partią polityczną, Platformą Obywatelską. Istotny jest fakt, że jedna z posłanek miała od dawna wiedzieć o tej sprawie, ale nie poczyniła kroków, by pismo poszkodowanej Magdaleny Szypiórkowskiej przekazać do Urzędu Marszałkowskiego. 

- Pani poseł Krystyna Sibińska, o której mówimy, że jest matką chrzestną afery WORD, dowiedziała się o tym temacie z listu pani Szypiórkowskiej, spotkała się w biurze, oferowała pomoc prawną, mówiła, że pani Magda powinna zgłosić odpowiednim organom. Natomiast otrzymany list miała przekazać odpowiednim organom. Okazało się, że takie pismo nie wpłynęło, co oznacza, że pani poseł Sibińska nie nadała biegu tej sprawie

- powiedział Życzkowski. 

 



Źródło: niezalezna.pl, TVP Info

 

#Platforma Obywatelska #Janusz Życzkowski #gazeta lubuska

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Michał Kowalczyk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo