Były huczne zapowiedzi walki o ograniczenie sprzedaży alkoholu. W głośnej sprawie tzw. alkotubek na jednym z posiedzeń rządu premier Tusk wysłał swojego ówczesnego ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego w trakcie obrad rady ministrów, że by "teraz pojechał do resortu i sprawę rozstrzygnął".
Ówczesna minister zdrowia Izabela Leszczyna przygotowała projekt ustawy, który miał ograniczyć dostępność alkoholu. Wśród zapisów był m.in. zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych nocą. Powiązane było to ze statystykami policyjnymi, z których jasno wynikało, że najwięcej ludzi na polskich drogach ginie przez pijany kierowców. Ostatecznie do przedłożonego projektu ten zakaz nie trafił.
Nie mieści się to w priorytetach
Minister ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu Maciej Berek przedstawiając 58 priorytetów obecnego rządu przyznał, że obecnie kwestia zakazu sprzedaży alkoholu w wybranych placówkach, w tym na stacjach benzynowych nie mieści się w nich. Dopytywany przyznał, że nie mieści się to w ramach obszaru „Bezpieczna Polska, bezpieczni Polacy”.
Przyznał, że w tej chwili nie ma takiego projektu w procesie rządowym. Dodał, że poprzedni projekt był "głęboko konsultowany" i "wywołał bardzo dużo znaków zapytania". Zapowiedział, że temat ma zostać podjęty ponownie przez nową minister zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę.
Duże emocje społeczne budzi ostatnio temat ograniczenia sprzedaży alkoholu w nocy w większych miastach w Polsce. Prezydent Warszawy wycofał się z wcześniej proponowanej nocnej prohibicji ograniczając się do pilotażu w dwóch dzielnicach.