Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Obrażanie urzędniczek, wymuszanie danych przed kamerami. Manowska o tym, co działo się w Trybunale Stanu

Stanowisko Towarzystwa Dziennikarskiego wprowadza opinię publiczną w błąd i jest oparte na nieprawdziwych informacjach - oświadczyła w piątek I prezes Sądu Najwyższego i przewodnicząca Trybunału Stanu Małgorzata Manowska. Chodzi o oświadczenie dotyczące rzekomego utrudniania i uniemożliwiania pracy mediom po przerwie zarządzonej w trakcie środowego posiedzenia TS.

Prezes Manowska odniosła się w ten sposób do czwartkowego stanowiska Towarzystwa Dziennikarskiego, które stanowczo zaprotestowało przeciwko „wyrzucaniu mediów z jawnego środowego posiedzenia Trybunału Stanu i utrudnianiu im wykonywania obowiązków”. Chodzi o środowe burzliwe posiedzenie TS, który miał zająć się prokuratorskim wnioskiem o uchylenie immunitetu Manowskiej, jako przewodniczącej TS.

„Informujemy, że służby SN próbowały w środę wyrzucić media z budzącej zainteresowanie społeczne sprawy immunitetowej Małgorzaty Manowskiej, mimo że skład Trybunału Stanu, który zarządził tymczasową przerwę na naradę nie wydał takiej dyspozycji. Jeszcze raz podkreślamy: TS nie nakazał opuszczenia sali ani uczestnikom, ani dziennikarzom, ani publiczności. Wszyscy pozostali na sali: publiczność, prokuratorzy i obrońca (potem opuścił salę). Mimo tego pracownik SN zgasił na sali rozpraw światło. Podstępem próbowano wyprosić z sali prokuratorów przekazując im, że posiedzenie zostało odroczone bezterminowo” - zaznaczono w tym proteście.

Dezinformacja i naganne zachowania

W oświadczeniu prezes Manowska podkreśliła, że stanowisko Towarzystwa Dziennikarskiego, jakoby po przerwie zarządzonej w trakcie posiedzenia TS utrudniano i uniemożliwiano pracę mediom „wprowadza opinię publiczną w błąd i jest oparte na nieprawdziwych informacjach”.

„Należy wskazać, że decyzje dotyczące obecności mediów na sali w trakcie posiedzenia TS podejmuje wyłącznie przewodniczący składu orzekającego, a nie I prezes SN. Przewodniczący Piotr Andrzejewski nie podjął jakichkolwiek wiążących decyzji w tym zakresie. Z uwagi na stawiennictwo na posiedzeniu wyłączonych od orzekania członków TS oraz ich zachowanie, zmierzające do zakłócenia przebiegu postępowania, przewodniczący składu orzekającego zarządził bezterminową przerwę w obradach” - wskazano w tym stanowisku.

Jak zaznaczyła prezes Manowska, „pomimo, że po przerwie nie były podejmowane żadne czynności procesowe przez uprawnione osoby, dziennikarze na bieżąco relacjonowali sytuację – bez żadnych ograniczeń”.

Natomiast - jak oceniła I prezes SN - „zarówno przed posiedzeniem, jak i w trakcie przerwy doszło do skandalicznych zachowań niektórych członków TS, a także pojedynczych osób obecnych na sali rozpraw”. „Miały między innymi miejsce naganne zachowania w postaci pokrzykiwania, obrażania urzędniczek SN, uniemożliwiania swobodnego przejścia oraz wymuszania ujawnienia danych osobowych przed kamerami. Dezinformowano także media odnośnie do dalszego prowadzenia postępowania przez TS” - czytamy w stanowisku Manowskiej.

Dlatego - jak zaznaczyła I prezes SN - zespół prasowy SN, „działając zgodnie z obowiązującymi standardami, zwrócił się do przedstawicieli mediów z prośbą o opuszczenie sali rozpraw”. Trybunał Stanu obraduje bowiem w budynku SN, zaś obsługę administracyjną zapewniają mu urzędnicy SN.

Prośba nie została jednak przez wszystkich uszanowana. Asysta Policji pojawiła się dopiero wtedy, gdy część członków TS, prokuratorów i dziennikarzy odmówiła opuszczenia sali, mimo że nie toczyły się już żadne czynności procesowe”

– wskazała prezes Manowska. Zapewniła jednak, że „wobec dziennikarzy nie zostały zastosowane jakiekolwiek środki przymusu”.

„Mając na względzie, że zachowania niektórych obecnych podczas posiedzenia osób nosiły znamiona naruszeń prawa, zostaną skierowane odpowiednie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a także wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych” - oświadczyła I prezes SN.

Źródło: niezalezna.pl, PAP