"To jest oczywiste, że nie będzie podwyższenia wieku emerytalnego przez ten rząd. Nie ma takiej woli politycznej i nie będzie. Każdy to bardzo dobrze rozumie" - stwierdziła po rozgrzaniu do czerwoności tematu podwyższenia wieku emerytalnego, "ministra" funduszy i polityki regionalnej Polski w rządzie Donalda Tuska. Przypominamy, co mówiła jeszcze kilka dni temu.
Ale najpierw przypomnijmy oczywiste fakty... Pierwszy rząd Donalda Tuska w maju 2012 r. podniósł wiek emerytalny z 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn do 67 lat dla wszystkich. Za ustawą głosowało wówczas 268 parlamentarzystów. Ówczesna decyzja rządu wywołała falę protestów i była jednym z głównych zarzutów, jakie szefowi rządu stawiali jego oponenci.
1 października 2017 r., zgodnie z obietnicami przedwyborczymi, rząd Zjednoczonej Prawicy przywrócił poprzedni wiek emerytalny – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Choć po latach od podjęcia decyzji, sam lider Platformy Obywatelskiej twierdził publicznie, że decyzja z 2012 roku była błędem, dziś coraz śmielej przebijają się głosy - od jego ministrów - w tym samym temacie.
Na mocy przywrócenia przez poprzedni rząd wcześniejszego wieku emerytalnego, wynosi on obecnie 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Kilka dni temu, rozmawiając z Onetem, "ministra" Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie wykluczyła, iż w przyszłości potrzebne będzie jego podniesienie. Znowu. Temat ten zostały przez nią kontynuowany na następny dzień, w innych mediach - na antenie Polsat News. Polityk przyznała wprost, że "powinno się poważnie podejść do dyskusji na ten temat". Ba, stwierdziła ponadto, że... "Polacy powinni pracować więcej".
Zdaniem Pełczyńskiej-Nałęcz "zmagamy się obecnie z poważnym kryzysem demograficznym i należy opracować rozwiązania, które doprowadzą do poprawy tej sytuacji".
Dalej rozczulała się nad tym, że "Polacy powinni zwiększyć efektywność swojej pracy", dlatego jej zdaniem, "reforma dot. wieku emerytalnego również powinna stać się przedmiotem poważnej dyskusji w rządzie".
Joanna Borowiak, posłanka PiS oraz przewodnicząca komisji polityki senioralnej w rozmowie z portalem Niezalezna.pl przyznała wprost, że historia zatacza koło, przypominając działania pierwszego rządu Tuska.
Więcej w tekście:
Dziś, "ministra" od Tuska postanowiła wycofać się z tego, co mówiła wcześniej... Zapytana o to, czy obecny rząd zdecyduje się na podwyższenie wieku emerytalnego, odpowiedziała w Polskim Radiu, że "nie jest to prawda".
"Po pierwsze, to jest oczywiste, że nie będzie podwyższenia wieku emerytalnego przez ten rząd. Nie ma takiej woli politycznej i nie będzie. Każdy to bardzo dobrze rozumie"
Próbowała tłumaczyć się dalej: "to, co ja mówię, mówię: mamy bardzo poważny problem demograficzny w Polsce. 15 lat temu na 1 emerytura pracowały 4 osoby, teraz niespełna 3, w 2050 niespełna 2 osoby. Musimy działać już teraz, żeby przyszli emeryci dostawali godne emerytury i żeby nie było niewspółmiernych, nie do wytrzymania obciążeń dla młodych pokoleń".