Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rząd Tuska znów podwyższy wiek emerytalny? Borowiak dla Niezalezna.pl: „Robią to samo, co przed laty”

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, "ministra" funduszy i polityki regionalnej Polski w rządzie Donalda Tuska, zdradziła na antenie Polsat News, jakoby koniecznością były rozmowy nad... podwyższeniem wieku emerytalnego. Historia lubi zataczać koło...? "Niestety, należało przygotować się na to, że kiedy PO wróci do władzy, że kiedy Donald Tusk ponownie zostanie premierem, to nie tylko zabierze czy ograniczy programy społeczne, które wprowadziliśmy my, ale też sięgnie ponownie po przedłużenie wieku emerytalnego Polkom i Polakom" - komentuje w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Joanna Borowiak, posłanka PiS, a zarazem przewodnicząca komisji polityki senioralnej.

FAZ: Takiej porażki Tuska nikt się nie spodziewał
Tomasz Hamrat - Gazeta Polska

Jak przypominamy - pierwszy rząd Donalda Tuska w maju 2012 r. podniósł wiek emerytalny z 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn do 67 lat dla wszystkich. Za ustawą głosowało wówczas 268 parlamentarzystów. Ówczesna decyzja rządu wywołała falę protestów i była jednym z głównych zarzutów, jakie szefowi rządu stawiali jego oponenci.

1 października 2017 r., zgodnie z obietnicami przedwyborczymi, rząd Zjednoczonej Prawicy przywrócił poprzedni wiek emerytalny – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. 

Choć po latach od podjęcia decyzji, sam lider Platformy Obywatelskiej twierdził publicznie, że decyzja z 2012 roku była błędem, dziś coraz śmielej przebijają się głosy - od jego ministrów - w tym samym temacie.

"Polacy muszą pracować więcej"

Na mocy przywrócenia przez poprzedni rząd wcześniejszego wieku emerytalnego, wynosi on obecnie 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Wczoraj, w Onecie, "ministra" Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie wykluczyła, iż w przyszłości potrzebne będzie jego podniesienie. Znowu. Temat ten zostały przez nią kontynuowany dziś rano na antenie Polsat News. Polityk przyznała wprost, że "powinno się poważnie podejść do dyskusji na ten temat". Ba, stwierdziła ponadto, że... "Polacy powinni pracować więcej". To chyba jasna deklaracja, co do planów koalicji 13 grudnia?

Zdaniem Pełczyńskiej-Nałęcz "zmagamy się obecnie z poważnym kryzysem demograficznym i należy opracować rozwiązania, które doprowadzą do poprawy tej sytuacji".

"Minister w rządzie musi wnieść odpowiedzialność za rzeczy strategiczne dla Polski. Polacy oczekują poważnej rozmowy na poważne tematy. Mam wysokie mniemanie o Polakach. Polacy nie oczekują polityki rozdawania cukierków. To nie jest tak, że zawsze jest się pięknym i szczęśliwym. (...) Mamy bardzo poważny kryzys demograficzny. To są twarde dane. Musimy przyjąć to do wiadomości i zacząć się nad tym poważnie zastanawiać" – dodawała. 

– mówiła, choć Polacy zdążyli się przekonać, co oznacza "zastanawianie się" u polityków od Tuska.

Dalej rozczulała się nad tym, że "Polacy powinni zwiększyć efektywność swojej pracy", dlatego jej zdaniem, "reforma dot. wieku emerytalnego również powinna stać się przedmiotem poważnej dyskusji w rządzie".

"Potrzebne są polityki, które stymulują dzietność. Rodzice muszą mieć pewność zostawienia dziecka pod dobrą opieką, gdy idą do pracy. I trzecia sprawa, to praca. Wszyscy muszą pracować najwięcej jak się da" 

– rzuciła.

Polityk dopytywana o to, kiedy reforma podwyższającą znowu wiek emerytalny, mogłaby wejść w życie, a także czy jest za tym, żeby kobiety i mężczyźni przechodzili na emeryturę w tym samym czasie, odparła: "nie mówię, że reforma wieku emerytalnego będzie miała miejsce jutro czy pojutrze, czy za rok, ale musimy o tym poważnie dyskutować. (...) Trzeba poruszyć temat w rządzie. Musimy stworzyć warunki dla młodych, by mogli pójść do pracy, dla seniorów, by mogli być aktywni jak najdłużej".

I dodała, że jest za równością płci.

"Przygotowywali na to..."

O komentarz do zapowiedzi Pełczyńskiej-Nałęcz, portal Niezalezna.pl zapytał Joannę Borowiak, posłankę Prawa i Sprawiedliwości, a także przewodniczącą komisji polityki senioralnej. Bo to właśnie seniorów temat ten dotyka najbardziej. 

"Niestety, należało przygotować się na to, że kiedy PO wróci do władzy, że kiedy Donald Tusk ponownie zostanie premierem, to nie tylko zabierze czy ograniczy programy społeczne, które wprowadziliśmy my, ale też sięgnie ponownie po przedłużenie wieku emerytalnego Polkom i Polakom. PiS przywróciło wiek emerytalnych, ten wcześniejszy, bo tak umówiliśmy się w 2015 roku z Polakami. Dotrzymaliśmy słowa i było to jedno z pierwszych rozwiązań przygotowanych przez nasz rząd"

– powiedziała polityk.

Kontynuując, Borowiak zwróciła uwagę na to, że takie sygnały docierały do opinii publicznej już od kilku miesięcy.

"Najpierw pojawiały się nagłówki, że to, iż kobiety mogą wcześniej przejść na emeryturę, jest nierównością. Dla mnie było to pierwsze ostrzeżenie. Później pojawiały się takie informacje w mediach, jakoby wiek emerytalny był zaledwie fikcją, gdyż Polacy i tak pracują dłużej. W mojej ocenie, jest to nic innego jak przygotowanie Polaków z planami podwyższenia wieku emerytalnego. Absolutnie, tak nie powinno to wyglądać"

– mówiła dalej posłanka.

W jej ocenie - "Polacy zasługują na to, aby mieć prawo wyboru".

"Oczywiście, bardzo się cieszę, że około 14% Polaków uprawnionych do emerytury (około 100 tys.), pracuje dalej. Przywrócenie wcześniejszego wieku emerytalnego, danie możliwości wyboru - Polakom, czy chcą przejść na emeryturę, czy dalszej pracy, jest sprawą podstawową. O to właśnie chodziło. PiS też dało zachętę ku temu, aby Polacy chcieli dłużej pracować. To była zachęta, a nie konieczność. Mówię o uldze podatkowej dla tych, którzy mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, chcieli dalej pracować"

– wskazywała nasz rozmówczyni.

I jak przyznała: "uważam za dobre rozwiązanie, aby zachęcać do dalszej pracy. Ale nie zmuszać. Dajmy możliwość i wolność decydowania o tym, kiedy dana osoba chce przejść na emeryturę".

Szefową komisji polityki senioralnej zapytaliśmy również o sprawę 14-tych emerytur. Około 2 milinów Polaków, tej jesieni, pieniędzy z tego tytułu, już nie otrzyma. A przecież "nic co dane, miało nie być zabrane" - co również przytoczyła Joanna Borowiak.

"To jest kolejna fatalna decyzja rządu Donalda Tuska. Przygotowaliśmy wraz z posłami, pracującymi ze mną w komisji, dezyderat do Rady Ministrów, wzywający rząd do tego, aby odstąpił od tej niekorzystnej dla polskich seniorów decyzji. Niestety, nie ma ku temu woli, aby przywrócić wysokość 14. emerytury, takiej, jaką ustalił rząd PiS. Niestety, 2 miliony polskich seniorów nie otrzymają 14-tej emerytury tej jesieni. Po to wypracowaliśmy to, aby 13. i 14. emerytura były zagwarantowane ustawowo, aby była pewność, że ci ludzie dostaną dwa zastrzyki gotówki - wiosną i jesienią. Polscy seniorzy przywykli już do tego, że te pieniądze do nich wpływają. Planowali sobie poszczególne zakupy czy wyjazdy. Podnieśliśmy także znacząco najniższe emerytury oraz wprowadzaliśmy emeryturę kwoto-procentową tak, aby nie było to jak za pierwszego rządu Tuska - 3 zł waloryzacji. Robiliśmy wszystko, aby świadczenia dla seniorów, były z roku na rok, coraz wyższe..."

– przyznała polityk.

W ramach podsumowania, przyznała: "Donald Tusk po raz kolejny powiedział nieprawdę. Nic co dane, miało nie być zabrane. Teraz jednak jego rząd zabiera 2 milionom Polaków 14. emeryturę".

Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie poniżej playera!


Oglądaj Telewizję Republika na żywo:

 

 


SONDA
Wczytuję sondę...


Źródło: niezalezna.pl, Polsat News

 

#rząd #bezprawie Tuska #wiek emerytalny #Polska #polityka #Donald Tusk

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Anna Zyzek
Wczytuję ocenę...
Wideo