To myślenie w trybie, jaki proponował Krzysztof Kononowicz - "zróbmy tak, żeby nie było niczego" - w ten sposób postulat likwidacji TVP Info i "Wiadomości" TVP ocenił dziś kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. Według niego media publiczne wymagają głębokiej reformy.
Za przeprowadzeniem daleko idących zmian w TVP, m.in. likwidacji kanału informacyjnego TVP Info oraz głównego programu informacyjnego TVP1 - "Wiadomości" opowiedział się w niedzielę kandydat na prezydenta Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.
Zapowiedzi te skrytykował w środę w programie "Rzecz o polityce" Szymon Hołownia.
"To jest trochę takie myślenie o mediach publicznych w trybie, który proponował niedoszły kandydat na prezydenta z mojego rodzinnego miasta Krzysztof Kononowicz, to znaczy +zróbmy tak, żeby nie było niczego+. Ja uważam, że jak się idzie do polityki, to potrzeba mieć ze sobą nie tylko buldożer, ale trzeba mieć też pomysł, projekt i ekipę budowlaną, która będzie wiedziała, co chce uzyskać"
- wskazał publicysta.
W jego ocenie propozycje Trzaskowskiego "nie są żadnym rozwiązaniem". "Trzeba mieć wreszcie po latach, po raz pierwszy, pomysł na to, jak te media publiczne ułożyć, a jak już będziemy mieli ten pomysł, to trzeba się zastanawiać, jak do niego dojść" - powiedział Hołownia.
Według Hołowni trzeba od podstaw zmienić cały system mediów publicznych. "I nie usuwać +Wiadomości+, TVP Info czy kanałów informacyjnych z telewizji publicznej, tylko sprawić, żeby ludziom, którzy tam pracują, znowu opłacało się uczciwie relacjonować rzeczywistość, żeby wiedzieli, że rzeczywiście są niezależni, a nie są traktowani w sposób uprzedmiatawiający, tak jak dzisiaj PiS traktuje wszystkich. Przecież tak traktuje dziennikarzy mediów publicznych, ale też na przykład policjantów, co ostatnio bardzo wyraźnie widać, ale też i innych podległych sobie pracowników" - przekonywał Hołownia.
Opowiedział się przeciwko prywatyzacji TVP, która - jego zdaniem - powinna być miejscem, gdzie realizuje się misję publiczną. "To trzeba zrobić przy pomocy specjalnego modelu finansowania, specjalnego funduszu misyjnego, z którego moim zdaniem mogłyby korzystać też media komercyjne, które chcą na przykład realizować zadania z dziedziny misji publicznej" - przekonywał publicysta.