Rafał Trzaskowski dusi się w Warszawie, być może dlatego chce z niej uciec – ocenił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Wymienił przy tym niektóre niespełnione obietnice wyborcze prezydenta stolicy i stwierdził, że wiedza na ten temat przyda się na czas nadchodzącej kampanii.
Kaleta, który przed objęciem mandatu posła był warszawskim radnym, prowadząc przez ponad pół godziny transmisję wideo na Facebooku dokonał swoistego bilansu prezydentury Trzaskowskiego w stolicy.
Wiceminister sprawiedliwości czytał między innymi fragmenty dawnego programu Trzaskowskiego na wybory samorządowe i punktował wybrane przez siebie obietnice, z których nowy kandydat KO na urząd Prezydenta RP się nie wywiązał.
Wśród niespełnionych lub nierealizowanych dotąd przez Trzaskowskiego obietnic Kaleta wymienił m.in.: budowę do 2021 łącznika stacji metra Centrum i Dworca PKP Śródmieście, darmową komunikację miejską dla młodzieży, dostosowanie biletu seniora do nowego wieku emerytalnego kobiet (60 l.), rozbudowę spalarni odpadów na Targówku, podwyżki dla Straży Miejskiej czy odbudowę stadionu „Skry”. Według wiceministra sprawiedliwości w m.in. tych sprawach widać „kompletną indolencję”.
Rafał Trzaskowski, niestety, ale dusi się w Warszawie, być może dlatego chce z niej uciec. Zarzucił bardzo szybko obietnice, które złożył. Prawdopodobnie to wyglądało w ten sposób, że napisali te bajki w programie, w którym się znajdują. (Trzaskowski) przyszedł do ratusza i urzędnicy powiedzieli: „Panie prezydencie, ktoś panu to źle policzył”
- ocenił.
Zdaniem wiceszefa resoertu sprawiedliwości, wiedza o tym, jak „słabym gospodarzem” jest Rafał Trzaskowski, będzie przydatna na czas kampanii. Ocenił jednocześnie, że celem Trzaskowskiego jest odzyskanie wyborców PO i to większy problem dla kandydata PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza czy kandydata niezależnego Szymona Hołowni.
Trzaskowski, tłumacząc w ubiegłym tygodniu swój start w wyborach prezydenckich, przekonywał warszawiaków, że kandyduje, „aby również bronić Warszawy, innych miast, miasteczek i wsi, żeby bronić samorządności”.