KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Coś pęka w grudniowej koalicji. Wołodźko: Odradza się obawa w oczach i głosach

Polityczno-medialna koalicja 13 grudnia najwyraźniej liczyła, że miesiąc miodowy potrwa w nieskończoność. Po siłowej pacyfikacji mediów publicznych i stopniowej grabieży najróżniejszych instytucji publicznych ludzie Donalda Tuska uwierzyli w swoją „małą stabilizację”. Ale protesty rolników i tarcia wewnątrz koalicji położyły kres tym mrzonkom.

Donald Tusk i Barbara Nowacka
Tomasz Hamrat - Gazeta Polska

"Dobrze żarło, ale zdechło” – głosi znane powiedzonko. Jak ulał pasuje do sytuacji koalicji 13 grudnia. Co prawda lewicowo-liberalne media już odtrąbiły sondażowy triumf Koalicji Obywatelskiej nad Prawem i Sprawiedliwością. Warto zapamiętać naprawdę ważną rzecz: między 2007 a 2015 r. PiS pokazało, że umie walczyć w cieniu najmniej korzystnych sondaży. I otoczone wrogą, medialną nawałnicą. Czy to oznacza, że wróciliśmy do punktu wyjścia? Niekoniecznie. 

Koalicja 13 grudnia zaczyna się bać

Przez lata swoich rządów partia Jarosława Kaczyńskiego pokazała, że jest wiarygodna w spełnianiu obietnic; że jest partią gospodarczego rozwoju Polski i wzrostu dobrostanu zwykłych Polaków i Polek. O obecnie rządzących trudno to jest powiedzieć. I najprawdopodobniej będzie to jeszcze trudniejsze – szczególnie przy nadchodzących podwyżkach, które prędzej niż później uderzą znaczną część społeczeństwa po kieszeni. Uderzą także uśmiechniętych fajnopolaków z Jagodna i studentki, które jeszcze niedawno sądziły, że lewica uchyli im nieba. Ale za rok, za dwa wypadną spod rodzicielskiego parasola i zobaczą, jak się żyje w Polsce realnej, a nie „pisowskiej” drożyzny.

Od kilkunastu dni widać, że odradza się obawa w oczach i głosach lewicowo-liberalnych komentatorów i polityków. W środę, po rolniczych protestach w Warszawie, momentami to był już strach. Głośne wołanie o prowokatorach, próby skłócenia rolniczego środowiska (perora Szymona Hołowni o chuliganach, których trzeba ukarać), ignorowanie sygnałów, że błędy mogły być po stronie policji, pokazują, że „Polska Tuska” wraca w stare koleiny: władza nie ufa zwykłym ludziom, zwykli ludzie nie ufają władzy. A ściślej, mówiąc nieco lewackim żargonem: klasa ludowa nie ufa liderowi Platformy Obywatelskiej. I ma ku temu dobre podstawy – Tusk za poprzedniego premierowania nie patyczkował się ani z protestującymi górnikami, ani rolnikami. W ogóle miał mało empatii wobec tych, którzy śmiało występowali przeciw jego rządom. Teraz wszyscy sobie o tym znów przypomną.

Ile przełknie fajnopolak?

Ktoś powie: protesty rolników nie zmienią nastawienia fajnopolackiego elektoratu, karmionego codziennie seansami antypisowskiej nienawiści nie tylko przez znaczące, tradycyjne środki przekazu, ale i socialmedialną popkulturę. Nie znam jednak nikogo, kto po mocnym uderzeniu w kieszeń wciąż jest zadowolony z władzy. Klasa średnia na kredyt, nie tacy już młodzi, wykształceni z wielkich miast nie nacieszą się 100 banialukami Tuska. A koalicji 13 grudnia mówi jasno: taniej już było. I bardzo mocno liczy na to, co w nagłym przypływie szczerości wprost powiedziała Anna Maria Żukowska: „Zanim ludzie się zorientują, że jest drożej, minie dobre pół roku”. Macherzy z tuskowej koalicji najwyraźniej liczą na to, że ludzie przełkną realną drożyznę, a po drodze – niejako siłą ciążenia – w kolejnych wyborach postawią na ludzi lewicowo-liberalnego układu.

To cyniczne podejście pokazuje najlepiej, że dla koalicji 13 grudnia liczy się tylko władza. To jest ich mentalne DNA: lewicowo-liberalne siły zawsze miały w lekceważeniu to, jak żyje się większości zwykłych Polek i Polaków. 100 banialuk Tuska miało pomóc ukryć tę prostą prawdę w najbardziej newralgicznym, przedwyborczym okresie. Niestety, to im się udało. W przypadku PiS było to miękkie podbrzusze: Zjednoczona Prawica prospołeczną politykę potraktowała jako źródło realnej zmiany na lepsze. I gwaranta swoich dobrych notowań. 

Tylko że teraz koalicja 13 grudnia będzie musiała jakoś wybrnąć ze swoich obietnic, złożonych właśnie zwykłym Polkom i Polakom. Na razie idą w obyczajówkę. I będą szli dalej – choć po grudach. Ale tabletki „dzień po” polskie rodziny nie włożą do garnka. A spór o liberalizację prawa aborcyjnego okazuje się jeszcze jednym narzędziem, z pomocą którego Tusk rozgrywa swoich koalicyjnych partnerów. I widać bardzo, jak źle jest lewicy w koalicji z Trzecią Drogą, która ostentacyjnie już przechodzi na pozycje określane mianem konserwatywnych przez TVN i „Gazetę Wyborczą”.

100 banialuk, czyli jak Tusk gra „konkretami”

Koalicja 13 grudnia liczyła na to, że przynajmniej do wyborów samorządowych, być może prezydenckich będzie mogła cieszyć się sielankowymi nastrojami w Polsce. 100 banialuk wykorzystywane jest bardzo punktowo – realizacja niektórych „konkretów” służyć ma przede wszystkim podtrzymaniu zaufania wyborców do tuskowego układu. Część „konkretów” spełniono po to, żeby Tuskowi łatwiej się rządziło – zawłaszczenie mediów publicznych przez likwidatorów zniszczyło kruchy pluralizm medialny ostatnich lat. Inne „konkrety”, jak niższy VAT dla branży beauty, to ewidentny ukłon w stronę części biznesu. 

Wreszcie mamy „konkrety”, które w zamierzeniu miały pokazać indolencję PiS w sprawach gospodarczych, a stały się dla ludzi Tuska wyzwaniem ponad siły. Myślę o audytach dotyczących CPK i zniszczeniu całego projektu. Jedni kpią, że zadziałała „klątwa Macieja Laska”, który po śledztwie smoleńskim żadnej publicznej funkcji nie powinien piastować. Ale tak naprawdę okazało się coś znacznie więcej: że PiS dobrze zrozumiało rozwojowe potrzeby Polski. 

A Platforma Obywatelska wciąż ma mentalność niemieckich kapciowych. I nie rozumie, jak bardzo zmieniły się ambicje i oczekiwania także młodszego pokolenia Polek i Polaków, którzy uważają, że nasz kilkudziesięciomilionowy, duży kraj, węzłowy dla środkowo-wschodniej Europy, w pełni zasługuje na nowoczesny hub komunikacyjno-transportowy. Znamienne, że w tej akurat sprawie Marcin Horała ma poparcie posłanki Razem Pauliny Matysiak. Najważniejsze aspiracje młodszego pokolenia Polek i Polaków są znacznie bardziej oczywiste i wiążące dla ludzi prawicy i młodej lewicy niż dinozaurów balcerowiczowskiej, kompradorskiej transformacji. A Koalicja Obywatelska wciąż mentalnie jest taką partią.     

Ziarna upadku wzrastają powoli

To nie jest tak, że za tydzień czy dwa koalicja 13 grudnia będzie sondażowo rozłożona na łopatki. Nie jestem też pewien, czy można mówić obecnie o przesileniu politycznym. Tusk wciąż ma spory kredyt zaufania wśród fajnopolaków. Korzysta z przychylności mediów, które znacznie zmieniły ton relacji o wydarzeniach w kraju, odkąd przejął władzę. 

Śmierć żołnierzy na poligonie w Drawsku Pomorskim, tajemnicze obiekty z napisami cyrylicą lądujące w Polsce, policyjna przemoc, zapowiadane podwyżki, coraz droższe paliwo – jakże spokojny stał się przekaz „Wyborczej”, Onetu i TVN w tych sprawach. Tusk nie musi się już obawiać, że przy Woronicza przypomną mu jego skandaliczną politykę polsko-rosyjską (czy może: niemiecko-rosyjsko-polską). To niestety działa usypiająco na elektorat. Lider koalicji 13 grudnia liczy też na zmęczenie PiS i czarny pijar wobec tej partii, w którym celują sejmowe komisje śledcze.

Ale ziarna upadku wzrastają powoli. Już widać dobrze, gdzie są słabe punkty rządzącej koalicji. Nie tylko niesnaski między poszczególnymi partiami – dość długo będzie spajał je strach przed powrotem PiS do władzy. Znacznie mocniejszym kryzysowym czynnikiem będzie narastająca arogancja i ignorancja tej władzy w sprawach zwykłych ludzi. Niebawem powrócą do retoryki „wolnego rynku”, tłumacząc coraz to nowe podwyżki. Zaczną też rosnąć podatki i stopniowo będzie ubywać ulg. Z ambitnych projektów infrastrukturalnych nie zostanie niemal nic. Oni inaczej nie potrafią rządzić, choć, niestety, nauczyli się to lepiej maskować. Jednak i to się z czasem skończy.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

#bezprawie Tuska

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Krzysztof Wołodźko
Wczytuję ocenę...
Wideo