Do pewnego stopnia jest to uzasadnione, zwłaszcza w dużych, opartych na hierarchii i równoczesnym wyścigu szczurów strukturach zawodowych. Tym bardziej tam, gdzie rywalizacja jest najmocniejsza, a więc także w polityce. Jeżeli jednak za wrogów uważamy wszystkich, to nie wiem, czy to nie z nami jest coś nie tak. A jeśli faktycznie każdy miałby przeciwko nam knuć, to tym bardziej nie wszystko musiałoby być z nami w porządku. W przeciwnym razie – po co wszyscy chcieliby się nas pozbywać, a nikt nie wiązałby z nami już żadnych nadziei? Wbrew pozorom nie są to rozważania czysto teoretyczne.
Rzuciło mnie ostatnio w najbardziej kochające premiera odmęty internetu, gdzie nadziałem się na dwa wideofelietony gwiazd tej bańki informacyjnej.
Pierwszy ostrzegał, że przeciwko Donaldowi Tuskowi potężne spiski knuje Rafał Trzaskowski wraz z pogonionym właśnie z rządu ministrem i kilkoma innymi osobami. W drugim natomiast komentator snuł rozwiązania, kto z koalicyjnej Polski 2050 powinien odejść w niesławie jako zdrajca tak, by partia jeszcze zyskała zaufanie wyborców, a atmosfera w koalicji stała się czystsza. I tak myślał, myślał ów człowiek, wymieniał, dorzucał – i na koniec wyszło mu, że właściwie to wszyscy parlamentarzyści poza posłanką Leo powinni zniknąć. A że nikt wtedy nie zostanie? Tego najwyraźniej nasz komentator nie doliczył, być może myślami był już w kolejnej partii, w której też na pewno czai się zdrada, a następny Brutus już szykuje swój sztylet na zapracowanego i myślącego o Polsce lidera. Jeśli ta paranoja dołów udzieli się górze, będziemy mieli jeszcze lepszy cyrk, a chyba wiele już nie brakuje.
#TematNumeru: Brutus czai się na #Tusk.a. Scenariusz rozpadu koalicji 13 grudnia. Przyspieszone wybory, czy powolne gnicie?
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) August 27, 2025
📍 Więcej na https://t.co/OnIeddfVvX oraz w wygodnej prenumeracie przez #Paczkomat InPost » https://t.co/b6hGM1IaHK#GazetaPolska pic.twitter.com/NrsvFfidgL