Historia triumfu Donalda Trumpa powinna być lekcją dla polskiej opozycji. Okazało się, że można wrócić na polityczny szczyt i to mimo poparcia ze strony celebrytów dla oponentów, zaszczuwania i wyzwisk od faszystów, seryjnie stawianych zarzutów, a przy tym własnej ostrej kampanii w starciu z Kamalą Harris.
Czegoś sztab Trumpa może nauczyć polską prawicę. Zaciętości, wyjścia do ludzi i wczucia się w ich codzienne problemy. W tym tkwi klucz do sukcesu republikanina. Owszem, nieodzowne okazało się wsparcie szefa portalu X Elona Muska. Ale strzałem w dziesiątkę był awans senatora J.D. Vance’a, który w przyszłości może być następcą Trumpa. PiS – jeśli chce rozpocząć marsz powrotu do władzy – też musi postawić na młodych, skupionych wokół seniora w fotelu lidera. Wygrana Trumpa za oceanem powinna dać pozytywnego kopa prawicy.