Dlatego się uśmiecham, gdy słyszę o recyklingu śmieci. Problem płonących składowisk jest złożony i z pewnością nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Niestety jednak jest tak, że składowiska tworzy się bez ładu i składu. I Bóg tylko wie, co się na nich znajduje. Przeważnie kończy się tak, że przedsiębiorcy biorą pieniądze, a utylizacji dokonuje się na koszt podatnika. Jak w Gostyninie, gdzie spółka krzak założyła składowisko i zniknęła. Z problemem został samorząd. Służby bez skutku szukają winnych już czwarty rok. Samo się składowisko założyło, sama wydała się zgoda, same się pojawiły chemikalia itd. Wyspecjalizowana służba zajmująca się ochroną środowiska jest potrzebna, bo policjant w Polsce nie odróżnia łosia od jelenia, a co dopiero toksyczne odpady od zwykłych. Bez nowej służby ani rusz, zwłaszcza że ekolodzy prędzej znajdą chroniony gatunek na moim biurku w redakcji, niż zajmą się czymś ważnym.
Śmietnisko Europy
Pamiętają Państwo, jaki był kwik, gdy były już minister środowiska prof. Jan Szyszko zapowiedział utworzenie nowej służby, która miałaby się zajmować ochroną środowiska? Tymczasem każdy, kto się zajmuje kwestiami środowiskowymi, wie, że system jest dziurawy, a działania służb to fikcja.