Donald Tusk szermuje na lewo i prawo oskarżeniami o konszachty prawicy z Rosją, choć fakty są dla niego nieubłagane. To on, jako premier, był twarzą resetu w relacjach z Władimirem Putinem – zapewniał, że należy robić interesy z Rosją „taką, jaka ona jest”, i że nikt nie powinien „sypać piachu w tryby”.
Donald Tusk i ówczesne kierownictwo MSZ podążali za zachodnią polityką resetu, ale dodawali wiele od siebie. Chcieli wieść prym w układaniu sobie relacji z Moskwą, co kolidowało z polskimi interesami – tak w sferze gospodarczej, jak i bezpieczeństwa. Teraz premier straszy, że zaciska się pętla wokół Antoniego Macierewicza – tego samego, który przez wiele lat, do czasu publicystycznych badziewi Tomasza Piątka, oskarżany był o chorobliwą wręcz rusofobię i wymachiwanie szabelką. Niestety szef rządu coraz częściej odlatuje, posługując się argumentami z książek hobbystów, mających przeróżne wizje. Ma to na celu mobilizację elektoratu, ale przy tym rujnuje wizerunek państwa i jego instytucji, szafując bardzo poważnie brzmiącymi oskarżeniami bez konkretów. Panie premierze – generałowie Piotr Pytel i Marek Dukaczewski czy Tomasz Piątek to nie są najlepsi doradcy w kontekście badania rosyjskich wpływów.