Wyłączanie sygnału, które obserwowaliśmy kilka dni temu, to są te same komunistyczne metody, co wtedy w czasach stanu wojennego. Ci sami ludzie, te same metody i mam nadzieję, że te same efekty - przegrają - ocenił Krzysztof Wyszkowski w rozmowie z Michałem Rachoniem w programie TV Republika "Wydanie specjalne".
Krzysztof Wyszkowski wczoraj brał udział w manifestacji w obronie mediów publicznej przed siedzibą Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. - Jak patrzysz na te sceny? One dla nas są scenami z opowieści ludzi starszych od nas - zauważył Michał Rachoń.
- Porównanie ze stanem wojennym bezpośrednie nie jest takie do końca dokładne, ale rzeczywiście przeżyłem biologicznie - w pewnym sensie - to, co się dzieje. Podczas strajku w osiemdziesiątym roku stoczni byłem już tak brudny, zmęczony, że uznałem, że wyskoczę na chwilę do domu, umyję się, prześpię się troszeczkę i wrócę już odświeżony. Położyłem się i nie mogłem zasnąć. Miałem jakąś taką drżączkę. Musiałem wrócić do stoczni i tam zasnąłem na dywanie jak małe dziecko, spokojny że jestem u siebie. I tutaj miałem podobnie. Położyłem się po sytym obiedzie do łóżka, żeby odpocząć i poczułem tę drżączkę. Po chwili wsiadłem w pociąg i wróciłem do Warszawy, bo tu się teraz dzieją najważniejsze rzeczy - powiedział.
Działacz opozycji antykomunistycznej ocenił, że wyłączanie sygnału, które obserwowaliśmy kilka dni temu, to są te same komunistyczne metody, co wtedy. - Ci sami ludzie, te same metody i mam nadzieję, że te same efekty - przegrają - podkreślił.
- W Polsce wszyscy pamiętają, albo powinni pamiętać, jak rodził się faszyzm w Niemczech. Też wygrane wybory. Adolf wygrał wybory w sposób demokratyczny i zaczął tak zmieniać sytuację polityczną w Niemczech, że skończyło się to światową katastrofą. Myślę, ze pozycja geopolityczna Polski jest bardzo ważna, dużo ważniejsza niż ogół Polaków sobie wyobraża. I to co się obecnie dzieje, może być pewnym znakiem jakiegoś wskazania przez pewne środowiska, które popierają obecne gwałcenie demokracji w Polsce, w kierunku pewnego rodzaju dyktatury środowisk lewicowych, tak czy owak totalitarnych - ocenił. - Jeżeli zostanie złamany opór środowisk patriotycznych w Polsce, to może to rozlać się bardzo źle na Europę - dodał.