KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

10 prostytutek świadczyło usługi w mieszkaniu. Gawłowski twierdzi, że o niczym nie wiedział

Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał dwie osoby za czerpanie korzyści z nierządu w mieszkaniu senatora Stanisława Gawłowskiego. Sąd ustalił, że przez cztery lata w mieszkaniu polityka swoje usługi oferowało 10 prostytutek. Senator Stanisław Gawłowski utrzymuje, że nic o tym nie wiedział.

Lukasz Szelemej/Gazeta Polska

Seksafera z mieszkaniem senatora Stanisława Gawłowskiego wybuchła dwa lata temu, gdy Radio Szczecin poinformowało, że w szczecińskim apartamencie parlamentarzysty oferowane są płatne usługi seksualne. Rozgłośnia informowała, że świadczyła je tam kobieta ogłaszająca się na stronach agencji towarzyskich jako „analna nimfomanka”.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Szczecin-Śródmieście. Prokurator prowadzący postępowanie ustalał, kto czerpał korzyści z nierządu. Przesłuchiwany był m.in. senator Stanisław Gawłowski, który stwierdził, że o niczym nie wiedział i został wprowadzony w błąd przez kobietę, która prowadziła dom publiczny w jego mieszkaniu.

Ta pani prowadzi działalność gastronomiczną. Sprawdzaliśmy to, zanim wynajęliśmy jej lokal, bo nie chcieliśmy podpisywać umowy z przypadkową osobą. Mąż był bardzo wyczulony na te sprawy po tym, gdy pojawiły się informacje, że w jednym z mieszkań należących do posła Roberta Kropiwnickiego rzekomo funkcjonuje agencja towarzyska.
- mówiła dwa lata temu żona posła Gawłowskiego dziennikarzowi Onetu Kamilowi Dziubce.

„Działalność gastronomiczną” najemczyni szczecińscy śledczy zakwalifikowali inaczej – jako czerpanie korzyści z cudzego nierządu. Postawili więc zarzut nie tylko „pani od usług gastronomicznych”, lecz także mężczyźnie, który jej pomagał.

Na początku tego roku akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
Podczas postępowania dowodowego sąd ustalił, że proceder czerpania korzyści z cudzego nierządu trwał w mieszkaniu senatora Gawłowskiego od 2014 do 2018 r. Pracowało w nim rotacyjnie 10 prostytutek, które w postępowaniu występują jako poszkodowane.

Sąd skazał dwie osoby – Anetę i Borysa S. – za przestępstwo z art. 204 Kodeksu karnego, dotyczącego sutenerstwa. Czytamy w nim: „Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Sąd ustalił ponadto, że Aneta i Borys S. uczynili sobie z sutenerstwa stałe źródło dochodu i osiągnęli z tego tytułu korzyść majątkową nie mniejszą niż 150 tys. zł.
Oskarżeni zostali skazani na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i po 10 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.

Po ujawnieniu, że w mieszkaniu polityka funkcjonuje dom publiczny, żona posła Gawłowskiego twierdziła, że to nieprawdziwa informacja, a Radio Szczecin podało ją po to, by wprowadzać słuchaczy w błąd. Media przychylne totalnej opozycji powielały słowa żony polityka PO.

Gdy szczecińska rozgłośnia ujawniła wypis z księgi wieczystej i już nie było wątpliwości, do kogo należy mieszkanie, Stanisław Gawłowski wydał oświadczenie, że nic nie wiedział o tym, że w jego mieszkaniu były świadczone „usługi wątpliwe moralnie”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

#Gazeta Polska Codziennie

Tomasz Duklanowski