W czerwcu br. Telewizja Republika ujawniła "Taśmy Giertycha". Na jednej z upublicznionych rozmów mecenas rozmawiał z z bohaterem afery GetBack, Leszkiem Czarneckim. Podczas niej padło m.in. z ust biznesmena, że jeżeli w wyborach parlamentarnych w 2019 roku "PiS nie wygra" to on "nie ma problemu sądzić się w Polsce". Na nagraniu słychać także, jak panowie dyskutują o tym, by spotkać się w luksusowym hotelu w Wenecji, w koszt najtańszego pokoju za noc to ponad 10 tys. zł.
Ujawnienie tych rozmów nie spodobało się Czarneckiemu. Prezes Republiki Tomasz Sakiewicz poinformował, że biznesmen pozwał stację. Żąda pieniędzy na fundację, którą prowadzi z żoną - Jolantą Pieńkowską, dziennikarką TVN-u. To jednak nie koniec interesujących wątków.
"Sprawę prowadzi pani Giertych. Powodem tej sprawy jest to, że opublikowaliśmy jego rozmowę z Romanę Giertychem. Czyli nie to, że pokazaliśmy nieprawdę, tylko to, że pokazaliśmy prawdę i sam fakt, że to pokazaliśmy ma doprowadzić do ogromnych roszczeń finansowych, wielu przeprosin"
– powiedział Sakiewicz.
Jak dodał, jego zdaniem jest to jeden z procesów, które mają doprowadzić do zniszczenia Republiki. - Oni wiedzą, że są święta, że ludzie są zdemobilizowani, że może nie będą tak chętnie chcieli stawać w naszej obronie, no to teraz - wszystkie siły. Zaczęło się od historii z Monako, gdzie pachniało to trochę gangiem Olsena, ale wysłać za redaktorem naczelnym telewizji bandę służb, która nielegalnie inwigiluje szefa stacji, żeby sfotografować go, jak pije kawę, a potem, jak już nic nie mają - ewidentnie - sfałszować rachunek - przypomniał prezes Republiki.
"Wygląda na to, że my jesteśmy niebezpieczni. Żarty się skończyły - oni widzą, że albo nas nie będzie, albo ich nie będzie. Teraz wszystko jest postawione na jednej szali. Albo nas rozwalą w najbliższych dniach, tygodniach, albo nie utrzymają władzy"
– podkreślił.
Prezes Republiki zapewnia, że w najbliższych dniach ataków na stację będzie coraz więcej.