historia
Ordynarnie kłamali o Powstaniu Warszawskim. Czego tak panicznie się bali?
Przez całe dziesięciolecia symboliczna godzina „W” i rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego była lekceważona, pogardzana lub umniejszana. Wysiłek Armii Krajowej nazywano nawet „oszustwem i fałszem”. Tymczasem jeszcze w czasach II RP pamięć o zrywach narodowych była jednym z kluczowych elementów polityki historycznej prowadzonej przez władze. Już w styczniu 1919 r. Józef Piłsudski mówił „Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy 1863 r. są i pozostaną ostatnimi żołnierzami Polski walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy”. Rodząca się zaś już w październiku 1944 r. pamięć o Powstaniu Warszawskim miała wiele cech wspólnych z pamięcią społeczną o powstaniach w XIX w. Komunistyczne władze robiły wszystko co tylko mogły, aby tę pamięć wymazać i ośmieszyć. Trwała ona jednak przez lata dzięki środowiskom kombatanckim i przekazom rodzinnym.