Sprzeciw wobec wysokości cięć dotyczących środków na politykę spójności oraz możliwego powiązania unijnych funduszy z kwestią praworządności, wyrazili szefowie komisji parlamentarnych do spraw europejskich państw Grupy Wyszehradzkiej.
Komisja Europejska przedstawiła w uiegły wtorek nowy projekt podziału środków na politykę spójności w budżecie UE. Zgodnie z nim Polska ma otrzymać w nowym wieloletnim budżecie 64 mld euro z funduszy spójności - o 19,5 mld euro mniej niż obecnie. Zaproponowane przez Komisję nowe zasady przydziału środków w ramach polityki spójności zakładają, że wielkość funduszy będzie nadal powiązana z bogactwem regionów, ale są też kryteria dodatkowe, takie jak bezrobocie wśród ludzi młodych, niski poziom szkolnictwa, zmiany klimatyczne oraz przyjmowanie i integracja migrantów.
Dziś w Warszawie o założeniach projektu dyskutowali członkowie komisji ds. europejskich parlamentów krajów Grupy Wyszehradzkiej. W spotkaniu polski Senat reprezentowali m.in. przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej prof. Marek Rocki (PO), a Sejm - przewodnicząca Komisji ds. Unii Europejskiej Izabela Kloc (PiS) oraz posłowie Lech Kołakowski, Piotr Apel (Kukiz'15) i Cezary Tomczyk (PO).
Izabela Kloc podkreślała, że choć Polska jest świadoma wyzwań, jakie stoją przed UE po Brexicie oraz w związku ze sprawą migrantów, to jest przekonana, że sprawy te nie powinny odbić się tak niekorzystnie na rozwoju Europy Środkowo-Wschodniej, jak jest to planowane. Zaznaczała, że to byłoby szkodliwe nie tylko dla tych krajów, ale i dla całej Europy. Podkreślała, że na obcięciu funduszy na spójność stracą też państwa takie jak Francja, Niemcy czy Austria, które - jak wskazywała - prowadzą w Polsce i innych krajach V4 wielkie inwestycje. Kloc wyraziła też w imieniu Polski sprzeciw dotyczący możliwości powiązania kwestii przyznawania funduszy europejskich z kwestią praworządności; przekonywała, że KE nie jest odpowiednią instytucją do oceny np. działania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.