Jak już informowaliśmy, CNN opublikował materiał, w którym opisuje sytuację cudzoziemców chcących nielegalnie przekroczyć polską granicę wschodnią. Stacja, krocząc w tym samym kierunku, co propagandowe media Łukaszenki, sugeruje odbiorcom brak humanitarności w działaniach polskich służb, a migrantów nazywa uchodźcami, którzy koczują „między Polską i Białorusią”.
Na publikację zareagował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który na Twitterze prostował manipulacje CNN.
To nie jest agencja rządowa
Z kolei redakcja Niezalezna.pl zwróciła się do prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, politologa i eksperta ds. międzynarodowych, z pytaniem, jakie skutki mogą wywołać publikacje tego typu materiałów.
- Trzeba wyraźnie podkreślić, że nie można traktować CNN jako agencji rządowej. To jest prywatne przedsiębiorstwo o wyraźnych afiliacjach i sympatiach politycznych, które dotyczą lewicowo-liberalnej sceny politycznej. Wobec tego trudno spodziewać się przychylności dla polskiego rządu ze strony tej stacji
- zauważa prof. Żurawski vel Grajewski ,który podkreśla także brak profesjonalizmu ze strony autorów materiału.
Zła wola i niedoinformowanie
- Wypuszczony przez nich materiał należy traktować jako mieszaninę niedoinformowania i złej woli. Nie ma czegoś takiego jak teren między Białorusią a Polską. To skrajny brak profesjonalizmu i nieświadomość tego, jak sytuacja w rzeczywistości wygląda
- podkreśla politolog.
Naszego rozmówcę spytaliśmy także, czy publikacja CNN i jej podobne, mogą być wykorzystywane propagandowo przez reżim Alaksandra Łukaszenki. - Oczywiście, że będą wykorzystywane. To jeden z ubocznych efektów i bardzo dla nas niebezpieczny - mówi stanowczo prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.