Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Media twierdzą, że Trump pokłócił się z DeSantisem. W tle kwestia walki o prezydenturę

Wygląda na to, że napięcia między Donaldem Trumpem i gubernatorem Florydy Ronem DeSantisem, są coraz ostrzejsze. Media spekulują, że polityków poróżniły następne prawybory prezydenckie, w których obaj są faworytami.

Donald Trump i Ron DeSantis. Przyjaciele czy rywale?
Donald Trump i Ron DeSantis. Przyjaciele czy rywale?
fot. pixabay.com oraz Autorstwa State of Florida - https://flgov.smugmug.com/Governor-Ron-DeSantis/11-November-2019-/11-6-Osteopathic-Medicine-Group/i-R6Fkvjm/A, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=83967629

DeSantis robi w USA karierę w imponującym tempie. W 2012 roku udało mu się dostać do Izby Reprezentantów, ale nie przełożyło się to na jego ogólnokrajową popularność. W 2016 roku chciał też zostać senatorem na miejsce Marca Rubio, który startował w wyborach prezydenckich, ale kiedy ten skończył szybko kampanię i postanowił jednak powalczyć o reelekcję, szybko zrezygnował. W 2018 roku wystartował w wyborach na gubernatora Florydy, podczas kampanii wielokrotnie podkreślał poparcie jakiego udzielił mu Trump. Udało mu się wygrać, ale jego przewaga nad kandydatem Demokratów, ale jego przewaga była na tyle mała, że konieczne okazało się ponowne liczenie głosów.

Od tego czas DeSantis z raczej mało znanego poza rodzinnym stanem Republikanina stał się jedną z największych gwiazd amerykańskiej prawicy. Obecnie powszechnie spekuluje się, że wystartuje w przyszłych prawyborach prezydenckich, a sondaże pokazują, że jest jedynym kandydatem, który ma jakiekolwiek szanse rzucić w nich wyzwanie Donaldowi Trumpowi. Amerykańskie media twierdzą jednak, że z tego powodu obaj politycy – jeszcze niedawno uznawani za najbliższych sojuszników – są coraz bardziej skonfliktowani.

O tym, że Trumpa niepokoi nagły wzrost popularności DeSantisa, mówi się już od jakiegoś czasu, ale w ostatnich dniach robi się o tym coraz głośniej. W niedziele New York Times opublikował artykuł, w którym dokładnie przeanalizowali docierające od obu polityków sygnały. Dzień później portal Axios ujawnił, że Trump miał w prywatnych rozmowach krytykować DeSantisa jako nudnego i pozbawionego charyzmy. Ich artykuł odbił się bardzo szerokim echem w konserwatywnych mediach.

Wiele osób zwróciło również uwagę na wywiad, którego w zeszłym tygodniu Trump udzielił konserwatywnej stacji OAN. W jego trakcie został zapytany o to, co sądzi o politykach, którzy odmawiają odpowiedzi na pytanie o to czy przyjęli trzecią dawkę szczepionki. Odparł, że jego zdaniem najprawdopodobniej to zrobili, ale brak im odwagi aby się do tego przyznać, bo boją się utraty głosów. W powszechnej opinii był to zakamuflowany atak na DeSantisa, który w przeciwieństwie do Trumpa nie chce ujawnić, czy ją przyjął.

Sam DeSantis również niedawno zaatakował Trumpa. Jego popularność jest związana w dużym stopniu z tym, że nie pozwolił w swoim stanie na radykalne restrykcje covidowe. Podczas wywiadu dla podcastu Ruthless stwierdził, że żałuje, że na początku pandemii nie walczył ostrzej z zaleceniami administracji Trumpa. Dodał jednak, że obwinia o nie bardziej jego doradców, jak doktor Anthony Fauci. Stwierdził także, że popierał wprowadzony przez Trumpa zakaz podróży z Chin, ale trzeba teraz przyznać, że nie zadziałał.

W tym samym wywiadzie polityk stwierdził jednak, że nie ma żadnego konfliktu, a doniesienia o nim to spisek mediów i Demokratów mający rozbić jedność Republikanów przed tegorocznymi wyborami, w których lewica ma duże szanse na stratę władzy. Stwierdził, że ta jedność jest potrzebna aby Republikanie osiągnęli historyczne zwycięstwo, a informacje o ich rzekomym konflikcie mają w tym przeszkodzić.

- Musimy walczyć z lewicą i nie tylko musimy z nią walczyć, ale musimy ją też pokonać

- podkreślił. Także republikański strateg medialny Giancarlo Sopo uznał na Twitterze, że te doniesienia to spisek „Autostrady”, jak w USA nazywa się waszyngtońskie elity (od okalającej to miasto drogi międzystanowej), którego celem jest odwrócenie uwagi od porażek Bidena.

Nie wszyscy komentatorzy są jednak co do tego przekonani. Trump mocno sugeruje, że zdecyduje się na start w następnych wyborach, ale nie ogłosił tego jeszcze otwarcie. Wielu potencjalnych kandydatów Republikanów otwarcie deklaruje, że jeśli się na to zdecyduje, to oni nie wystartują. DeSantis nie złożył jednak na razie takiej deklaracji i starannie unika tego tematu, co ich zdaniem może denerwować Trumpa. Inni uważają, że powodem konfliktu jest to, że obaj są do siebie bardzo podobni i walczyliby o ten sam elektorat. Jeden z republikańskich strategów powiedział anonimowo portalowi The Hill, że DeSantis jest „Trumpem bez bagażu”. Jego zdaniem dowiódł swojej prawicowości i tego, że umie przekonać do siebie żelazny elektorat Trumpa, a oprócz tego ma tytuły naukowe z Yale i Harvardu oraz służył w wojsku, co może spodobać się bardziej umiarkowanym wyborcom.

Sprawę utrudnia fakt, że Trump po odejściu z Białego Domu przeprowadził się na Florydę. Republikanie boją się, że konflikt między nim, DeSantisem oraz dwoma innymi potencjalnymi kandydatami na prezydenta, senatorami Marco Rubio i Rickiem Scottem, pokrzyżuje ich plany trwałego odbicia go z rąk lewicy. Floryda to trzeci największy stan w USA i odgrywa ogromną rolę w wyborach prezydenckich – od 1928 roku zaledwie trzem kandydatom: JFK, Clintonowi i Bidenowi, udało się zasiąść w Białym Domu nie zwyciężywszy właśnie w nim. Wiele wskazuje, że Floryda ostatnio staje się coraz bardziej prawicowa, a w listopadzie liczba zarejestrowanych Republikanów przekroczyła w nim po raz pierwszy liczbę zarejestrowanych Demokratów.

Obecnie Floryda jest uznawana jeszcze za tzw. swing state czyli stan, w którym obie partie mają mniej więcej równe szanse. Republikanie liczą jednak, że uda im się powtórzyć to, co stało się w Teksasie, który jeszcze na początku lat 90tych był uznawany za stan zdominowany przez Demokratów. Jeżeli tak się stanie, to znacznie ograniczy to wpływy lewicy na amerykańską politykę. Wojna domowa między czterema wpływowymi Republikanami z tego stanu może jednak sprawić, że trend się odwróci i na republikańską Florydę przyjdzie jeszcze długo poczekać.

 



Źródło: The Hill, Axios

#Republikanie #USA #Ron DeSantis #Donald Trump

Wiktor Młynarz