Trzy osoby nie żyją, a co najmniej sześć zostało rannych w wyniku strzelaniny na imprezie absolwentów w okolicach Miami w amerykańskim stanie Floryda. To kolejny akt przemocy, do którego w ostatnim czasie dochodzi w regionie tego amerykańskiego miasta.
Jedną z zabitych osób jest funkcjonariusz policji stanowej. Szef policji w hrabstwie Miami-Dade, Alfredo Ramirez III, powiedział dziennikarzom, że zorganizowana w centrum handlowym impreza właśnie się kończyła, gdy ktoś z jednego lub więcej pojazdów "zaczął strzelać do tłumu".
Do strzelaniny doszło w niedzielę około godz. 2 w nocy na przedmieściach Kendall. Dwie z ofiar śmiertelnych znajdowały się w jednym z samochodów, z którego według policji strzelano. Pojazd ruszył z miejsca i rozbił się o pobliski mur. W samochodzie znaleziono co najmniej jeden pistolet, ale jego związek ze strzelaniną nie jest jasny - podała agencja AP.
W zeszły długi weekend związany z Dniem Pamięci (Memorial Day) w rejonie Miami zginęły trzy osoby, a 20 zostało rannych w strzelaninie w sali bankietowej. W wyniku wcześniejszej strzelaniny 28 maja w dzielnicy Wynwood zginęła jedna osoba, a sześć zostało rannych.
- W każdy weekend jest to samo. Musimy się zjednoczyć
- apelował Ramirez.
- Jest dużo pracy do zrobienia. Musimy się zjednoczyć jako społeczność i sprawić, by to się skończyło
- dodał.
The area between SW 109 Ct and SW 107 Ave on SW 104 St in Kendall is closed as police investigate a shooting that happened in the area. More info coming soon. @nbc6 pic.twitter.com/LzJNv5SS2G
— Paxton Boyd (@paxton) June 6, 2021