- Można powiedzieć, że Unia wraca do propozycji proponowanych przez Grupę Wyszehradzką na samym początku - skomentował słowa Donalda Tuska o relokacji migrantów politolog z Uniwersytetu Łódzkiego i doradca szefa MSZ dr hab. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział dziennikarzom w środę w Brukseli, że nie widzi przyszłości dla projektu relokacji uchodźców. Jego zdaniem należy szukać porozumienia, które "nie będzie separowało Polski i innych krajów Grupy Wyszehradzkiej od reszty Europy".
CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk mówi o relokacjach
- Można by powiedzieć, że Unia przechodzi na te pozycje, które od początku proponowane były przez Grupę Wyszehradzką
- skomentował słowa szefa RE dr hab. Przemysław Żurawski vel Grajewski. Zdaniem rozmówcy PAP chodzi o jedyne rozsądne rozwiązanie, czyli niesienie pomocy ludziom możliwie najbliżej ich miejsca pochodzenia.
Jak dodał ekspert,
„wymaga to jednak zwiększenia wysiłku na rzecz uszczelnienia granic. Głównie chodzi o flankę południową, gdzie zjawisko migracji odbywa się w kilku wymiarach i na trzech głównych kierunkach, przy czym na każdym inaczej. Na Bałkanach sporo zależy od Turcji, która dysponuje możliwością zamykania bądź otwierania owych kanałów przerzutu. Inaczej jest w centrum, na Morzu Śródziemnym, a jeszcze inaczej w Hiszpanii, która dotąd nieźle sobie radziła z zamykaniem granicy”.
W opinii Żurawskiego vel Grajewskiego pierwotny program relokacji "okazał się absolutnie nieskuteczny, nie był wykonany nigdzie przez żadne państwo w większej skali, niż kilkunastu procent".
Politolog wskazał także, że przyczyną fiaska projektu relokacji była "cała seria poważnych wydarzeń politycznych, m.in. wyborów w Niemczech, z relatywnie dużym sukcesem Alternatywy dla Niemiec (AfD) jako partii antyimigranckiej". Jak zauważył, w walce o elektorat tej partii siła wiodąca, czyli CDU/CSU będzie musiała przejmować część postulatów "ekstremistów".
Zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego,
„próba powtórzenia rozwiązania dot. relokacji uchodźców i jego kontynuacja spotkałaby się z dużym oporem politycznym i byłaby skazana na niepowodzenie”.
Żurawski vel Grajewski zwrócił uwagę, że "mimo faktu, iż wszyscy zdają sobie sprawę, że gros tych ludzi to wcale nie są uchodźcy tylko imigranci, to w oficjalnej retoryce unijnej jest utrzymany termin uchodźcy".
- Wszyscy rozumieją, że chodzi de facto o imigrantów, a nie o uchodźców, a równocześnie ignorują całą falę imigracji ekonomicznej ze wschodu - głównie z Ukrainy - którą przyjęła Polska
- podkreślił.
W ubiegłym miesiącu wygasła decyzja o relokacji przez państwa UE uchodźców z Grecji i Włoch. Polska odmówiła, podobnie jak Węgry, przyjmowania uchodźców. KE wszczęła wobec tych dwóch państw oraz Czech, które przyjęły niewielką liczbę uchodźców, procedurę o naruszenie prawa UE. Sprawa nie została jednak jeszcze skierowana do Trybunału Sprawiedliwości UE.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef MSZ dla niezalezna.pl: Być może Tusk przeżył jakąś refleksję